Dziś na portalu psychologia.net.pl ukazał się ciekawy artykuł Marty Musiałek, zwracający uwagę na ciekawą książkę Janusza Tomasika "Schizofrenia w aspekcie teologii życia wewnętrznego".  Nie jest to już nowa pozycja, wydano ją w 2010 roku, ale warta jest wspomnienia, ponieważ mam wrażenie, iż środowisko apologetów katolickich nieco ją przeoczyło, zauważyłam żeby była cytowana. Tak to już obecnie jest że mimo prób współpracy teolodzy siedzą w swoim kręgu lektur, a psychiatrzy w swoim.

Schizofrenia a opętanie
Ciekawy jest już spis treści książki Janusza Tomasika, obejmującej naukowy „ogólny opis choroby”, zawierającej teologiczny rozdział „O diable”. Następnie opisuje medyczne aspekty: „Zranienie pierwotne i cecha schizoidalna jako jego konsekwencja”, „Pamięć emocjonalna. Obrazy - przyczyny i skutki ich powstawania”, następnie przechodzi do spraw społecznych „Rodzina i społeczeństwo jako środowisko chorego na schizofrenię”, „Od pierwszych wyraźnych zmian do wybuchu choroby”. Następnie przechodzi do spraw teologicznych „Schizofrenia a dyspozycja do kontemplacji” i „Schizofrenia a opętanie”. Autor opisuje „Drogę oczyszczającą” zajmuje się zagadnieniami kontemplacji i oświecenia. Opisuje różne zagadnienia gniewu „gniew na innych”, „Gniew na siebie”, „Gniew na diabła” i „Gniew na Boga”. Następnie przechodzi do zagadnienia „zjednoczenia.” To nie wszystko … http://www.ambulans.com.pl/product_info.php?products_id=35169&ambulans=Schizofrenia_w_aspekcie_teologii_zycia_wewnetrznego_Tomasik_Janusz

Schizofrenia a herezja
Tytuł kolejnego rozdziału „Schizofrenia a herezja” naprowadza nas na ciekawy trop. Myślę, że podstawą wszelkiego uporządkowania, także myśli i uczuć jest i musi być relacja z Panem Bogiem. Jeżeli z ta podstawą coś jest nie tak, wszystko inne musi się rozchwiać. Różne ujęcia psychologiczne i psychiatryczne tematu badają relacje społeczne chorych, horyzontalne, w aspekcie przykazań Bożych IV-X, nie wkraczając w przykazania I – III. Tymczasem należy brać pod uwagę, że Bóg nie pomylił się w rachunkach i to co pierwsze jest najważniejsze. Tymczasem my mamy tendencję do rozpatrywania dekalogu w odwrócony sposób. Ostatnie przykazania uważamy za najważniejsze, a im niższa ich numeracja tym bardziej gubimy się w odniesieniu ich do życia i tzw. zdrowia psychicznego. Myślę, że zarówno autor książki, jak i jego recenzentka czynią tu zdecydowany krok ku uzdrowienia myślenia o chorych psychicznie.

Zranienie pierwotne
Marta Musiałek, autorka artykułu z portalu psychologia.net.pl ciekawie definiuje „zranienie pierwotne”, które tkwi u źródeł problemu, podkreśla też rolę religijnego wyjścia z sytuacji „Janusz Tomasik utrzymuje, że pełne wyleczenie choroby może nastąpić tylko na drodze religijnej. Autor opisuje, że podstawą zachorowania jest zranienie pierwotne, rozumiane jako bardzo silne poruszenie wrażliwości o charakterze duchowym.  W zranieniu pierwotnym według autora duch wpisał się w emocje i uczucia, na skutek czego przestały one działać prawidłowo. Tomasik utrzymuje, że diabeł ma znaczący wpływ na stan chorego. Mówi on, że problemu schizofrenii bez poruszania roli diabła nie da się rozwiązać. Piszę, że chory jest na początku życia uderzony przez diabła (zranienie pierwotne).” Przypomina mi się tu postać św. Brata Alberta Chmielowskiego, który przeżywał coś co chyba można nazwać „bardzo silne poruszenie o charakterze duchowym”, kiedy po swoim nawróceniu chciał przestać być malarzem, a zapragnął być jezuitą. Wstąpił wówczas do zakonu jezuitów, który musiał opuścić z powodu właśnie zdiagnozowanej u niego schizofrenii. Potem jednak uspokoił się wewnętrznie i założył dwa do dziś działające zakony, których organizacja duchowa, jak i organizacja sprawowanej przez nich posługi ubogim wymagała przecież niezwykłej precyzji i skuteczności działania.

Zrozumieć sens cierpienia
Czytamy dalej ciekawe podsumowanie jakie uczyniła Marta Musiałek „Tomasik uważa, że aby w pełni wyleczyć schizofrenię potrzebna jest ku temu łaska, ponieważ choroba sama w sobie jest cierpieniem i pozostawiając naukę o cierpieniu w tyle, czy też brak zrozumienia sensu cierpienia jest ewidentnym skazaniem na porażkę. Gdzie i czy jest w ogóle granica między opętaniem, a choroba psychiczną? Czy to, co opisuje Tomasik, jest zaburzeniem psychicznym, czy opisem stanu opętania, w jakim może znaleźć się człowiek? Psychiatrzy i psychologowie różnie do tego podchodzą. Jedni widzą możliwość opętania przez złe moce, drudzy zupełnie odrzucają taką możliwość. Postawa uznania może jest związana z pewną pokorą wobec natury człowieka i tego, że jest ona na tyle szeroka i barwna, że podejście typowo naukowe być może jest niewystarczające i należy odwołać się do religii.” Tutaj przypomina mi się postać Bł. Honorata Koźmińskiego, który podobnie jak Albert Chmielowski na zakręcie swojego życia duchowego przechodził stan, który również zdiagnozowano jako chorobę psychiczną. Jako ustatkowany zakonnik wspomina, że w młodości jako więzień Cytadeli tak się wydzierał, iż pilnujący go carscy żołnierze, woleli go wypuścić, nie widząc sensu w jego przesłuchiwaniu. Tak opisuje swój stan „Gdy byłem w Cytadeli, zamiast się upokorzyć,
poznać swoje straszne grzechy, to jeszcze wymówki Panu Bogu robiłem, że mnie nie ratuje,
jakby niewinnego i ze słowami bluźnierstwa wpadłem w obłąkanie, w którym trzy tygodnie zostawałem i byłem już w paszczy diabła, gdyby nie Matka Boża ubłagana przez moją Matkę
(bo sam nie myślałem o poprawie), przyczyniła się do Pana Jezusa, iż przyszedł do mnie do celi więziennej i łagodnie do wiary przyprowadził”. Takie wyznanie pozostawił bł. Honorat, w Notatniku duchowym (s. 545), wspominając tajemnicze spotkanie z Jezusem w Cytadeli warszawskiej 15 sierpnia 1846 r. Czy przeżywał etapy opisane w książce Tomasika „gniew na innych”, „Gniew na siebie”, „Gniew na diabła” i „Gniew na Boga”, a następnie „zjednoczenie” ? http://psychologia.net.pl/artykul.php?level=682

Szkoda, że życiorysy świętych podawane są nam zwykle w tak okrojonej i ulizanej formie, że trudno czegoś więcej się dowiedzieć o takich głębokich przeżyciach.

Maria Patynowska