"Jeżeli sądy angażują się w politykę i wykorzystują narzędzia trzeciej władzy do tego, aby walczyć w sporze politycznym, to mamy rzeczywiście do czynienia z powrotem już nie tylko do sentymentów, ale do pewnych praktyk – może nie w takiej w skrajnej postaci – z czasów PRL-owskiego wymiaru sprawiedliwości, gdzie polityka była na porządku dziennym w tych sądach" - powiedział minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro na antenie Telewizji Trwam. W programie "Polski punkt widzenia" Ziobro mówił o koniecznych reformach polskiego systemu sprawiedliwości w związku z tak licznymi i głębokimi patologiami narosłymi przez cały okres III RP, a zakorzenionymi jeszcze w PRL.

"Pani prezes [Gersdorf] jest zaprzeczeniem wszystkich cnót sędziego, a więc uosabia to, co jest niedobre w polskim wymiarze sprawiedliwości w sensie jej zachowania, jej ekspresji, która byłaby jak najbardziej dopuszczalna, mógłbym się z nią zupełnie nie zgadzać i polemizować merytorycznie, gdyby występowała jako polityk Nowoczesnej albo Platformy Obywatelskiej, ale ona jest prezesem Sądu Najwyższego. To nie jest pierwsza jej wypowiedź, to jest kolejna, n-ta wypowiedź pani prezes. One pokazują, że ona nie rozumie roli, w jakiej się znalazła" - mówił Ziobro.

Mówiąc o reformie sprawiedliwości wskazał, że musi potrwać kilka lat. "Reforma jest nakreślona na kilka lat, dlatego że jak mówi mądre powiedzenie „spieszyć się należy przy łapaniu pcheł”. Jak natomiast pokazuje doświadczenie minionych lat, niektóre rządy, które zbyt szybko i pochopnie podejmowały pewne reformy bez przemyślenia i bez odpowiedniego przygotowania, później tego żałowały, a w każdym razie pojawiały się poważne niedociągnięcia. Dlatego postanowiłem rozłożyć ten proces na kilka lat" - stwierdził minister i prokurator generalny.

kk/radiomaryja.pl