Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, pytany czy prezydent powinien podpisać nowe ustawy o sądownictwie, powiedział w rozmowie z Polskim Radiem, że Andrzej Duda, podobnie jak rząd PiS i Zjednoczonej Prawicy, zobowiązał się do fundamentalnych zmian w wymiarze sprawiedliwości.

Obecnie na decyzję prezydenta czekają trzy ustawy - o Krajowej Radzie Sądownictwa, ustroju sądów powszechnych i Sądzie Najwyższym. Opozycja oraz liczne środowiska prawnicze i pozarządowe wzywają Andrzeja Dudę do zawetowania ustaw.

Zbigniew Ziobro podkreślił, że flagowym programem zarówno Andrzeja Dudy, jak i obozu Zjednoczonej Prawicy, była w kampanii wyborczej "radykalna zmiana wymiaru sprawiedliwości". Minister Ziobro przekonywał, że prezydent nie obiecywał liftingu, kosmetyki wymiaru sprawiedliwości, ale, podobnie jak Prawo i Sprawiedliwość, zobowiązywał się do zmian fundamentalnych. Jego zdaniem, gdyby PiS, tak jak chce tego opozycja, czy część środowiska sędziowskiego, przedstawił dziś tylko drobne korekty to nic by się nie zmieniło, a partia i prezydent nie wywiązaliby się z obietnic.

Szef resortu sprawiedliwości przypomniał, że w trakcie kampanii prezydenckiej sztab Andrzeja Dudy zainicjował program "Dudapomoc", skierowany do osób pokrzywdzonych przez wymiar sprawiedliwości. Zbigniew Ziobro dodał, że obecny prezydent angażował się kilka lat temu w głośną sprawę rodziny Bajkowskich, w której sąd umieścił dzieci w domu dziecka.

Minister Zbigniew Ziobro przyznał też, że w ustawie o Sądzie Najwyższym znalazła się "nieścisłość legislacyjna". Chodzi o różne zapisy, dotyczące liczby kandydatów na Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego, którego wskazuje prezydent spośród kandydatów Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Sądu Najwyższego.

Marszałek Senatu Stanisław Karczewski ocenił, że ta sprzeczność wymaga szybkiej nowelizacji. Senat może ją przedstawić na kolejnym posiedzeniu. Wątpliwości zgłosił też rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński, który powiedział, że według prezydenta to naruszenie zasad prawidłowej legislacji.

Minister sprawiedliwości nie wykluczył w rozmowie z Polskim Radiem zmian w ustawie. Jak mówił, pojawił się tam "czeski błąd" i dlatego trzeba będzie rozważyć jej nowelizację po tym, jak zostanie podpisana przez prezydenta. Szef resortu sprawiedliwości ocenił jednak, że to przeoczenie można wyjaśnić. Powołał się na opinię ekspertów do spraw legislacji z parlamentu i podległego mu resortu, którzy są zdania, że problem można rozwiązać na podstawie wykładni prawa. Minister podkreślił, że w tej kwestii rozstrzygające są przepisy proceduralne, określające zasady wyboru sędziów, i zapisana w ustawie norma kompetencyjna "musi ustąpić pierwszeństwa tym zapisom".

Zbigniew Ziobro dodał, że od strony praktycznej ta nieścisłość legislacyjna nie jest istotna, ale z punktu widzenia prawidłowości legislacyjnej "nie powinna się zdarzyć". Zdaniem ministra, nieprecyzyjny zapis pojawił się na etapie zgłaszania poprawek. "Debaty nad tymi poprawkami nie było, bo opozycja uniemożliwiła merytoryczną pracę komisji" - powiedział Zbigniew Ziobro.

Minister zapewniał też, że celem zmian w wymiarze sprawiedliwości jest walka z patologiami, a nie upartyjnianie czy upolitycznianie sądów. Jak ocenił, bardzo ważną zmianą wprowadzoną w ustawie o Sądzie Najwyższym jest utworzenie w jego ramach Izby Dyscyplinarnej. Jej zadaniem ma być - jak mówił - bezstronne i skuteczne rozpoznawanie spraw dyscyplinarnych dotyczących zachowań sędziów i przedstawicieli zawodów prawniczych. Podkreślił, że rządzący chcą, by do Izby trafili ludzie o nieskazitelnej uczciwości, pryncypialni, zdecydowani, którzy będą eliminować patologie z własnego środowiska i usuwać sędziów, prokuratorów oraz przedstawicieli innych korporacji prawniczych, jeśli działają nieetycznie, dopuszczają się przestępstw pospolitych bądź zachowują się arogancko.

Czytaj dalej na polskieradio.pl