550 tysięcy imigrantów, którzy nie otrzymali azylu, wciąż nielegalnie przebywa w Niemczech - poinformował niemiecki dziennik "Bild". Tylko drobna ich część jest deportowana do swoich ojczyzn, większość po prostu dalej swobodnie mieszka w państwie Merkel.
Co ciekawe nie chodzi tu wcale o nowych imigrantów - aż 400 tysięcy z tej liczby przebywa w Niemczech już powyżej sześciu lat. To przede wszystkim Turcy, Kosowianie, Serbowie. Można przypuszczać, że wkrótce statystyki nielegalnych imigrantów pozostających w Niemczech mimo obowiązku wyjazdu drastycznie wzrosną.

"Bild" podaje, że większość tych niedoszłych azylantów ma już nieograniczone prawo pobytu w Niemczech wskutek posiadania... związków z tym krajem i utraty związków z krajem pochodzenia! Z kolei prawie 170 tysięcy jest przez Berlin tolerowanych, bo nie mają paszportu, są chorzy czy w ich kraju panuje niepewna sytuacja.

Dochodzi do tego, że szef niemieckiego MSW Thomas de Maziere zarzuca niemieckim lekarzom, że wystawiają uchodźcom fałszywe zaświadczenia o chorobie, by uniemożliwić ich deportację. 

Wszystko to pokazuje, że państwo niemieckie jest ideologicznie i strukturalnie niezdolne do uporania sobie z imigrantami. Choć w ubiegłym roku kanclerz Merkel zapowiadała, że większość z przyjmowanych islamskich "nachodźców" będzie musiała w końcu wyjechać, to przykład ich poprzedników pokazuje, że rzeczywistość jest o wiele bardziej łagodna i tak naprawdę nie deportuje się z Niemiec niemal nikogo.

ol