TVN24 przeszła już samą siebie. Stacja ta zaprosiła wczoraj do programu "Fakty po Faktach" Romana Giertycha, który komentował... chłodne - jego zdaniem - przywitanie Jarosława Kaczyńskiego z prezydentem Andrzejem Dudą 10 kwietnia 2016 roku.

- Ja znam Jarosława Kaczyńskiego, on tak... - mówił Giertych

W tym momencie przerwał mu przytakujący dziennikarz, mówiąc "niezbyt wylewnie to było", odnosząc się do spotkania Kaczyńskiego z Dudą.

- On tak wita ludzi, których musi przywitać, na których jest bardzo zły. Jarosław Kaczyński nie lubi ludzi, którzy od niego nie zależą w taki sposób dosłowny. W związku z czym sam fakt tego, że Andrzej Duda nie zależy od Jarosława Kaczyńskiego, że nie może go tak na drugi dzień odwołać, nie może nim publicznie pomiatać, jest już problemem, jest już winą Andrzeja Dudy. Za tę winę, musi być kara, a w ostentacyjny sposób pokazanie publicznie lekceważenia jest w umysłowości, dość specyficznej, przyznajmy, Jarosława Kaczyńskiego, jest taką karą - tak Roman Giertych tłumaczył chłodne, jego zdaniem, przywitanie prezesa PiS z prezydentem, jeszcze przed przemówieniem Andrzeja Dudy.

Brak słów, jak TVN próbuje z "igły robić widły". Niech lepiej skupi się na rzeczywistych problemach Polski, a nie robi problem tam, gdzie go nie ma. Pewnie, gdyby prezes PiS radośnie przywitał prezydenta, pojawiłby się materiał mówiący o tym, że Andrzej Duda jest zależny od Jarosława Kaczyńskiego. Przypomnijmy, że to były uroczystości upamiętniające ofiary smoleńska, a Jarosław Kaczyński stracił brata, szwagierkę i wielu przyjaciół. Czy Roman Giertych i wtórujący mu dziennikarz TVN również byliby niesamowicie radośni i "wylewni" w takim dniu?

Z drugiej strony "logika" Giertycha wskazuje, że Andrzej Duda jest jednak niezależnym politykiem, a nie marionetką w ręku Kaczyńskiego. Zdecydujcie się wreszcie, jaki macie przekaz! Chyba, że macie własnych widzów za totalnych idiotów...

gb/tvn24.pl