Na łamach "Gazety Wyborczej" pojawił się bardzo interesujący artykuł  wiceprzewodniczącego Center for European Policy Analysis i redaktora "The Economist" Edwarda Lucasa. Pisze on wprost: "Konflikt na Ukrainie nie jest samoistnym problemem, tylko symptomem. Naprawdę bowiem mamy do czynienia z rosyjskim rewizjonizmem - mylnym przeświadczeniem Kremla, że europejski ład bezpieczeństwa jest głęboko niesprawiedliwy i że da się go zmienić (co akurat trafne), aplikując słabemu i podzielonemu Zachodowi mieszankę siły militarnej, propagandy, blefu i pieniędzy". 

Lucas uważa, że "gdyby Zachód stanął jednym frontem, reżim Putina nie ośmieliłby się destabilizować Ukrainy ani jej zaatakować. Nie zagarnąłby Krymu. Nie podsycałby wojny na wschodzie kraju. Nie ważyłby się zabijać, atakować i porywać ludzi w innych krajach. Nie groziłby sąsiadom. Nie robiłby tego z obawy o konsekwencje". Dlaczego zatem Europa jest tak mocno podzielona? Dlaczego nie gra do jednej bramki?

Dla redaktora "The Economist" jest jasne, że masowe sankcje nałożone przez Europę na Rosję mogą zakończyć konflikt na Ukrainie. "Czego rosyjski reżim rzeczywiście może się bać? Masowych sankcji wizowych obejmujących całą rosyjską elitę, razem z żonami i dziećmi - to jakieś 10 tys. wysokich urzędników, potentatów biznesu i polityków. Pewien znany Rosjanin posłał córkę na studia w Londynie, gdzie utrzymuje też kochankę. Szkoda mi obu kobiet (choć z różnych powodów), ale utrudnienie im życia byłoby skuteczną formą nacisku na niego" - pisze Lucas. I dodaje - całkiem serio - "Unia Europejska mogłaby złożyć skargę na Gazprom i skoordynować tę akcję prawną z Departamentem Sprawiedliwości USA, który od lat prowadzi śledztwo w sprawie dużej firmy handlującej energią, mającej wysokie "dojścia" w Moskwie. Ogłoszenie zarzutów w obu sprawach jednego dnia to byłby mocny sygnał. Podobnie jak śledztwa przeciwko zachodnim bankierom, adwokatom i księgowym, którzy pomagali ograbiać rosyjskie społeczeństwo na dziesiątki miliardów dolarów i ułatwiali reżimowi inwestowanie na Zachodzie nieuczciwie zdobytego majątku".

Dlaczego zatem Europa tego nie robi? Lucas odpowiada: "Boimy się prawdy o zamiarach Rosji. Za naszą bierność i złudzenia naród ukraiński płaci straszliwą cenę, a będzie jeszcze gorzej. Nie chcemy tego przyznać, ale prawdziwym celem francusko-niemieckiej misji dyplomatycznej jest wynegocjowanie warunków kapitulacji. Jeśli nawet (co wątpliwe) utrzyma się rozejm, to Rosji ujdzie na sucho zabór terytoriów. Ukraina zostanie złamana militarnie i finansowo".

Na koniec Lucas krytycznie ocenia pomysł dozbrojenia Ukrainy przez USA: "Niestety, również dostawy broni dla Ukrainy byłyby leczeniem objawów, a nie samej choroby. Jacyś ludzie w dalekim Waszyngtonie poczują się odważni i twardzi, ale takie dostawy nie są ani koniecznym, ani dostatecznym warunkiem zakończenia konfliktu na znośnych warunkach. Czy wyobrażamy sobie, że przerażony Putin i jego kremlowscy przyboczni w popłochu zmienią plany dlatego, że posłaliśmy trochę broni dzielnym, wciąż stawiającym opór, ale słabnącym i źle dowodzonym wojskom ukraińskim?". 

Mówiąc krótko: Zdrada gnijącego moralnie zachodu

mod

Za: "Gazeta Wyborcza"