1. Podczas środowej debaty nad wnioskiem o konstruktywne wotum nieufności wobec rządu Tuska, prezes Jarosław Kaczyński polemizując z Donaldem Tuskiem, użył sformułowania, że koalicja Platformy i PSL-u jest zlepiona brudem różnego rodzaju podejrzanych związków i dziwnych interesów.

I właśnie ten brud okazuje się być na tyle mocnym lepiszczem, że trudno oderwać tę koalicję od władzy, nawet po opublikowaniu tak kompromitujących taśm jak te prezentujące rozmowy ministrów rządu Donalda Tuska, prezesa NBP czy prezesów strategicznych spółek skarbu państwa.

Po wczorajszym głosowaniu przez koalicję Platforma - PSL, wniosku o wotum nieufności wobec rządu, a w szczególności wniosku o wotum nieufności wobec szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza, można do tego dodać, że jest to zlepienie nie tylko brudem ale także strachem.

2. Otóż wczoraj w Sejmie kiedyś prezes PSL-u i wicepremier rządu Tuska, a teraz zwykły poseł Waldemar Pawlak, zażądał odroczenia głosowania nad wotum nieufności wobec Sienkiewicza do następnego posiedzenia Sejmu w dniu 22 lipca, mówiąc w zasadzie wprost, że posłowie nie powinni głosować w atmosferze szantażu.

W ten sposób określił Pawlak działania CBA i Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie wobec przewodniczącego klubu parlamentarnego PSL Jana Burego, któremu wprawdzie nie postawiono zarzutów ale przeszukano jego biura poselskie, pokój który zajmuje w hotelu sejmowym, a także jego mieszkanie i mieszkanie rodziców.

Stało się to w ostatni czwartek dokładnie wtedy kiedy szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz, spotkał się z klubem parlamentarnym PSL-u, który przekonywał do głosowania przeciw wnioskowi o jego odwołanie, sugerując, że bardzo szybko wyjaśni, kto był inspiratorem podsłuchów wobec polityków Platformy.

Po tym spotkaniu klub PSL-u podjął decyzję, że mimo wszystko będzie bronił ministra koalicyjnego rządu ale po wczorajszym wystąpieniu Pawlaka, klub PSL-u zaczął się łamać i jak mówiono w kuluarach 7 posłów było gotowych glosować za wnioskiem Pawlaka.

Jednak po licznych przerwach i rozmowach ludowców z premierem (w sumie trwały one około 3 godzin), okazało się, że tylko jeden Pawlak wstrzymał się od głosu na tym wnioskiem, pozostali zagłosowali w dyscyplinie i Sienkiewicz został obroniony zaledwie 5 glosami tzw. posłów niezależnych.

3. Co takiego stało się w ciągu tych 3 godzin przerw i licznych spotkań kierownictw obydwu klubów koalicyjnych z premierem Tuskiem?

Otóż premier Tusk postraszył PSL przedterminowymi wyborami, a więc wnioskiem o samorozwiązanie Sejmu, który zgłosi Platforma, a poprze cała opozycja i w związku z tym, będzie on na pewno skuteczny.

Nawet poseł Bury, któremu służby przeszukały zarówno mieszkania jak i biura, skwapliwie zagłosował za obroną ministra Sienkiewicza, choć jak napisał jeden z dziennikarzy na Twitterze, decyzję o przeszukaniach podejmował były pracownik Ośrodka Studiów Wschodnich, a więc współpracownik ministra Sienkiewicza, a teraz zastępca szefa CBA (szef CBA Paweł Wojtunik przebywa na urlopie).

Gdyby bowiem rozwiązano Sejm, poseł Bury zostałby bez immunitetu, tak jeżeli prokuratura po przeszukaniach będzie chciała mu postawić zarzuty, będzie musiała zwrócić się do Sejmu o uchylenie immunitetu, a to długa i nie zawsze skuteczna procedura.

A ponieważ takich przypadków jak posła Burego po stronie obydwu klubów koalicyjnych jest w tym Sejmie więcej więc stwierdzenie, że koalicja jest zlepiona brudem podejrzanych interesów, a w konsekwencji strachem aby nie zostały one rozliczone przez aparat ścigania i wymiar sprawiedliwości, jest jak widać i słychać jak najbardziej uzasadnione.

4. A tak przy okazji to i Waldemar Pawlak, wrócił do gry o władzę w PSL-u, bowiem pokazał, że potrafi twardo zabiegać o interesy członków tej partii, podczas gdy z obecnego prezesa partii, Donald Tusk zrobił sobie pacynkę.

A ponieważ już 26 lipca jest posiedzenie Rady Naczelnej PSL-u, która będzie udzielać wotum zaufania kierownictwu tej partii, to kto wie czy aparat tej partii nie uzna, że na trudne czasy jednak znacznie lepszy jest twardy Pawlak niż miękki Piechociński.

Zbigniew Kuźmiuk/Salon24.pl