1. Wczoraj Agencja Rynku Rolnego (ARR) poinformowała, że o unijne rekompensaty w związku z rosyjskim embargiem na warzywa i owoce, ubiega się zaledwie 1,3 tysiąca polskich rolników.

Jakiś czas temu minister Sawicki z dumną miną oświadczał, że z Polski do komisji Europejskiej wpłynęło aż 12,5 tysiąca wniosków o rekompensaty na astronomiczną kwotę 160 mln euro (wartość wniosków z Polski przekraczała i to znacznie wartość całej unijnej pomocy dla rolników ze wszystkich 28 krajów członkowskich na co przewidziano 125 mln euro).

Okazało się, że po weryfikacji, którą zarządziła Komisja Europejska, ostało się zaledwie 10% z tych wcześniej złożonych, co pokazuje jaki chaos panował przy ich naborze i jak nieprecyzyjne informacje ARR przedstawił rolnikom, którzy je przygotowywali.

2. Przypomnijmy tylko, że minister Sawicki tuż po wprowadzeniu rosyjskich sankcji na początku sierpnia obiecywał rekompensaty nie tylko tym rolnikom, którzy eksportowali wcześniej do Rosji, a teraz na skutek embarga nie mogą tego robić ale wręcz wszystkim rolnikom, którzy ponieśli straty w związku ze spadkami cen skupu (o 30-40%) w zasadzie wszystkich produktów rolnych.

Niestety prędko okazało się, że Unia jest gotowa wypłacić rekompensaty ale tylko niektórym rolnikom.

Otóż KE ogłosiła w połowie sierpnia w swym komunikacie, że unijne rekompensaty w kwocie 125 mln euro dla rolników ze wszystkich państw członkowskich, będą przeznaczone tylko na przeprowadzenie działań polegających na wycofaniu z rynku części zbiorów owoców i warzyw łatwo psujących się gatunków (miały przysługiwać tylko tym rolnikom, którzy przekażą warzywa bądź owoce organizacjom charytatywnym, bądź też zniszczą zbiory).

Już więc po ogłoszeniu tego komunikatu przez KE było jasne, że taki sposób przyznawania rekompensat oznacza, że trafią one do pojedynczych rolników w sytuacji kiedy poszkodowanych w Polsce są setki tysięcy.

Mimo tego minister Sawicki w dalszym ciągu zapewniał rolników, że będą im choćby częściowo wyrównywane straty związane z gwałtownym spadkiem cen skupu owoców i warzyw spowodowanym rosyjskim embargiem.

3. Widząc nieporadność ministra Sawickiego razem z europosłem Januszem Wojciechowskim poprzez naszą frakcję EKR, doprowadziliśmy do debat na temat rekompensat dla rolników w związku z rosyjskim embargiem najpierw w Komisji Rolnictwa Parlamentu Europejskiego, a następnie na sesji plenarnej PE.

Debata odbyła się w połowie września, wzięło w niej udział blisko 50 europarlamentarzystów z większości krajów członkowskich, co świadczyło o tym, że rosyjskie embargo jest niezwykle groźne dla przyszłości rolnictwa we wszystkich krajach członkowskich UE.

Tylko nieliczni parlamentarzyści sugerowali, że polityka unijnych sankcji wobec Rosji, będzie nieskuteczna, większość popierała sankcje i jednocześnie podkreślała, że UE musi być solidarna wobec rolników, ponieważ to ich najdotkliwiej dosięgła rosyjska reakcja na nie.

Stąd domaganie się uruchomienia przez KE znacznie większej niż do tej pory środków na rekompensaty dla rolników nie tylko z obszaru Wspólnej Polityki Rolnej ale także z innych linii budżetowych (innych niż rolnictwo działów budżetu).

4. W odpowiedzi na tę debatę, KE zapowiedziała uruchomienie dodatkowych 165 mln euro na rekompensaty z tytułu rosyjskiego embarga tyle tylko, że dla Polski w ramach tej puli zaproponowała środki na niecałe 19 tys. ton jabłek i gruszek, a więc jakaś śladową część tej kwoty.

Okazuje się, że nasz kraj został potraktowany po macoszemu w tym rozdziale środków, ponieważ podczas nieformalnego posiedzenia rady ministrów rolnictwa krajów UE w Mediolanie, zabrakło ministra Sawickiego jak bowiem informowały branżowe media jest zajęty kampanią do wyborów samorządowych w Polsce.

Niestety wszystko więc wskazuje na to, że mimo iż UE uruchomiła środki na rekompensaty w związku z rosyjskim embargiem w 2 transzach razem wysokości blisko 300 mln euro, tylko znikoma ich część trafi do polskich rolników i będzie w tym ogromna "zasługa" ministra Sawickiego.

To ostateczna kompromitacja ministra Sawickiego.

Zbigniew Kuźmiuk/Salon24.pl