Parlament Europejski przegłosowuje rezolucję wobec Węgier i uruchamia artykuł 7. Jakie konsekwencje ma to wydarzenie i jak powinna zachować się Polska. O tym w rozmowie ze Zbigniewem Kuźmiukiem, europosłem z ramienia Prawa i Sprawiedliwości.

Marcin Jan Orłowski, Fronda.pl: Panie Pośle, wczorajsze głosowanie wywołało nie tylko polityczną burzę na Węgrzech, ale również w Polsce i innych krajach sympatyzujących z Viktorem Orbanem. Parlament Europejski chyba po raz kolejny pokazał swoją lewicowość i wstręt do wszystkiego, co prawicowe-konserwatywne?

Zbigniew Kuźmiuk, europoseł PiS: Panie Redaktorze, na początku trzeba przypomnieć, że to jest rezolucja, z której punktem wyjścia była sprawa uczelni Sorosa. Węgry przy pomocy specjalnej ustawy doprowadziły do jej zamknięcia. Natomiast już finalna rezolucja to jest wrzucenie do "jednego worka" wszystkiego, co można.

To jest taka sama ścieżka jak w przypadku Polski, gdy rząd oskarża się praktycznie o wszystko. Różnica w postępowaniach wobec Polski a Węgier była taka, że partia Fidesz, którą kieruje Viktor Orban była w Europejskiej Partii Ludowej. To do tej pory była swoistego rodzaju gwarancja, że Parlament Europejski nie posunie się tak daleko.

Ta rezolucja została jednak przyjęta, w znaczącym stopniu dlatego, że głosowała na nią część posłów EPL. Zaledwie około 50 europosłów głosowało przeciw pozostali oddali głos "za". To zapewne oznacza, że w przyszłości Węgrzy w tej frakcji nie będą.

Jeszcze raz powtórzę, to jest powielanie ścieżki polskiej i próba przywołania tych dwóch rządów "do porządku". Moim zdaniem, jest to droga donikąd, ślepą uliczką. Tego rodzaju rozwiązania tylko psują atmosferę pomiędzy poszczególnymi krajami.

Jak w tej sytuacji powinna zachować się Polska. Viktor Orban jest, co wielokrotnie było podkreślane, przyjacielem Polski. Czas na gest solidarności?

Oczywiście, w tym wypadku w pełni się wspieramy. Oba rządy mają do siebie bardzo przyjacielski stosunek, mamy bardzo wiele wspólnych celów i pomysłów, więc to jest zupełnie naturalne.

Jeżeli procedura "zawędrowałaby" do głosowania w Radzie Europejskiej to oczywiście Polska zablokuje rezolucję, a w związku z tym prace nad nią nie będą kontynuowane. Musimy bowiem przypomnieć, że w głosowaniu musi być pełna zgoda wszystkich członków, a takiej na pewno nie będzie.

Zresztą, co warto podkreślić, my również mamy pewność, że jeśli doszłoby do głosowania w Polskiej kwestii, to Węgry zawetują rozstrzygnięcie.

Komisja doskonale wie, że to jest droga donikąd, natomiast na tę drogę chce wejść.

Dziękuję za rozmowę.