Luiza Dołęgowska, Fronda.pl: Do opinii publicznej dociera coraz więcej informacji i dokumentów, dotyczących afer poprzednich rządów. W ostatnich dniach upubliczniona została notatka szefa ABW z maja 2012 r., informująca najważniejsze osoby w państwie, w tym prezydenta, premiera o tym, że firma Amber Gold i związana z nią firma OLT Express są elementem piramidy finansowej. Czy w związku z tym Donald Tusk powinien zrzec się pełnionych funkcji, wrócić do kraju i odpowiedzieć za zaniedbania w tej sprawie przed prokuraturą i sądem?

Zbigniew Kuźmiuk, europoseł Prawa i Sprawiedliwości: Nie sądzę. Wygląda na to, że wszystkie osoby odpowiedzialne za tę aferę będą się broniły do końca i będą udowadniać, że to absolutnie nie ich wina. Ta linia obrony jest znana od dawna. Została zaprezentowana przez Donalda Tuska z trybuny sejmowej, po wybuchu tej afery, gdy pełnił funkcję premiera, gdy stwierdził, że „każdy człowiek lokując swoje oszczędności, podejmuje ryzyko i w tym przypadku to ryzyko się zmaterializowało.” Natomiast wszystkie te informacje, które wychodzą podczas obrad komisji śledczej, i które zapewne wyświetli jeszcze komisja, ewidentnie obracają się przeciwko Donaldowi Tuskowi, jego ministrom i urzędnikom. Pokazują, że podchodzono do tego problemu bardzo niefrasobliwie, i to jest delikatne określenie.

Co więcej, układa się to w większą całość.  Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, mimo tego, że skierowała tę notatkę do siedmiu najważniejszych osób w państwie, niejako zobowiązując ich do określonych działań, sama miała zawiązane oczy na tę sprawę. Pierwsze wzmianki, i to komisja śledcza ustaliła, funkcjonariusze tej agencji uzyskali już na przełomie grudnia i stycznia 2009-2010 roku. Tak zeznał dyrektor Jarosław Mąka z Ministerstwa Gospodarki, że w momencie, kiedy pojawił się wniosek o rejestrację domu składowego, jakiś funkcjonariusz w ministerstwie był i otwarcie z nim rozmawiał, że ta firma wygląda dziwnie. Potem samo Ministerstwo Gospodarki ustaliło, że Marcin P. był wielokrotnie karany. Została opracowana notatka, natomiast ABW czekało do maja 2012 roku, 2,5 roku.

Czy tak powinny przebiegać standardowe działania ABW?  

To jest zadziwiające. Moim zdaniem, szef agencji także powinien się z tego wytłumaczyć. Gdyby na podstawie informacji dostarczonych przez resort gospodarki podjęto rzeczywiście prawdziwe działania, to prawdopodobnie ta firma zostałaby zduszona w zarodku i cały przekręt by się nie udał.

Kto mógł stać za tego typu decyzjami, zaniechaniami?

Oszukiwano ludzi. Marcin P. pokazuje pomysł biznesowy, jak to chciał przy pomocy OLT przejąć rynek, doprowadzić do upadłości LOT’u, a następnie oddać ten rynek, to znaczy sprzedać go niemieckiej firmie Air Berlin. To pokazuje, że te skomplikowane operacje musiały mieć jakichś ojców chrzestnych, których na razie nie widzimy, wyjątkowo wysoko postawionych. Jak to w III RP, ślady, moim zdaniem, prowadzą do służb, najprawdopodobniej byłych, które mają ogromne wpływy także w tych obecnych.

W mediach pojawiają się informacje, że nie tylko polskie służby maczały w tej sprawie palce. Mowa jest również o niemieckiej BND.

Nie mam na ten temat żadnej wiedzy, ale w tej sprawie jest zbyt dużo zbiegów okoliczności, co widać jeśli śledzimy posiedzenia komisji śledczej. Człowiek który siedzi w więzieniu, następnie wychodzi na wolność, i w tym czasie zakłada tego typu przedsięwzięcie. Nie jest jasne skąd były te pierwsze wpłaty. Później nie interesują się nim urzędy skarbowe, przez lata nie odprowadza podatków. Każdy, kto otarł się o prowadzenie działalności gospodarczej, że jeżeli prowadzi taką działalność przez miesiąc lub dwa i nie zaniesie do urzędu deklaracji podatkowej, to już ma służby skarbowe na głowie. A jeszcze taki, który się reklamuje w skali całego kraju a jednocześnie nie odprowadza podatków, to jest zwyczajnie niemożliwe. Następnie prokuratury, które nie chcą prowadzić żadnych postępowań, robią wszystko, żeby sprawę zamieść pod dywan. Okazuje się, że żadna instytucja nie była w stanie sobie z tym poradzić. Jedyny fragmencik, to wykreślenie z rejestru domu składowego, ale to w niczym nie osłabiało działalności firmy Amber Gold.  

Po czym nastąpiło błyskawiczne rozszerzenie działalności na branżę lotniczą.

To co działo się w Urzędzie Lotnictwa Cywilnego, załatwianie spraw, można powiedzieć, z godziny na godzinę, nie jest w normalnych warunkach możliwe, bo chodzi przecież o bezpieczeństwo ludzi, którzy latają samolotami. Tu okazało się absolutnie możliwe. I wreszcie gdy już ta notatka powstała, to jeszcze dano firmie dwa i pół miesiąca na wyprowadzenie pieniędzy. A w końcówce przychodzą smutni panowie i mówią, że „nie mamy aż tak mocnych dowodów przeciwko panu, nie musi się pan obawiać; tutaj wprawdzie nakazano nam zabezpieczenie materiałów, ale spokojnie, pijemy kawę razem, rozmawiamy ”. I dopiero za tydzień aresztowanie.

Przypadek?

Tutaj moim zdaniem nie ma przypadku, a wpisywanie się w całą sprawę Donalda Tuska i jego syna jest aż nadto widoczne.

Mechanizmy tej afery coraz bardziej odsłaniają się przed nami. Z drugiej strony nadal unikamy nazwania rzeczy po imieniu, nie chcąc się narażać na odpowiedzialność procesową. „Romek pisze pozwy.”

Patrzymy na słabości polskiego państwa. A jednocześnie są ludzie, którzy stracili oszczędności życia. To jest 18 tysięcy różnego rodzaju życiowych tragedii. Może jest tam mała grupka, która utraciła tylko niewielką część swoich oszczędności, ale większość, jak się wydaje, to są ludzie, którzy zainwestowali swoje „wdowie grosze” i je stracili. To są tragedie osobiste, a człowiek, który do tego doprowadził mówi wprost do kamery, że „ja Polakom nic nie jestem winien”.

Te pieniądze nie wyparowały, zostały gdzieś ulokowane, zabezpieczone.

To prawda. Miejmy nadzieję, ze w jakimś momencie Marcin P. zechce mówić. Z jego punktu widzenia 15 lat to jest dużo, chociaż już pięć odsiedział, to dziesięcioletnia perspektywa powinna go jednak przerażać. Ja wierzę w Panią Małgorzatę Wasserman, która  widać, że całą tę sprawę ogarnia swoim umysłem i krok po kroku dąży do wyświetlenia prawdy.

Dziękuję za rozmowę.