Moją  koleżankę po antykoncepcji bolała głowa i miała napady mdłości. Wiele osób skarży się na podobne objawy. Jak antykoncepcja hormonalna wpływa na organizm kobiety? Czy jest ona bezpieczna?

Dr Monika Małecka-Holerek: Bezpieczne jest to, co jest naturalne. Natomiast antykoncepcja uszkadza naturalny układ fizjologiczny prowadzący do jajeczkowania. I bardzo różne są tego następstwa zdrowotne. Wiele kobiet mówi, że  w trakcie brania pigułek  nic im się złego nie działo, jednak z drugiej strony duże grono pacjentek skarży sie na powikłania.

Czy kobiety zawsze są odpowiednio informowane o zagrożeniach związanych z antykoncepcją i  w pełni ich świadome?

- Najczęściej nie. Bo w tzw. prasie kobiecej takie informacje nie są podawane. Tak samo jest z ulotkami dołączonymi do preparatów hormonalnych. Ulotki są w taki sposób napisane, aby kobiety się  nie doczytały informacji o wszystkich potencjalnych powikłaniach. Dopiero, gdy  w związku z zażywaniem pigułek nastąpi jakiś zgon, to wtedy robi się aferę medialną. Tak było choćby w przypadku  preparatu Diane 35, stosowanego w leczeniu trądziku. Środek ten był kilkanaście lat temu stosowany w Stanach Zjednoczonych, skąd został wycofany. Trafił do Polski, a za chwilę będzie zapewne promowany i używany w Rosji.

Czy produkowane teraz środki są bezpieczniejsze i  nie zagrażają organizmowi kobiety?

- Obecnie  promowane preparaty mają zmniejszoną dawkę  hormonów, ale i tak około sześćdziesiąt razy większą od stężeń występujących w naszym organizmie. Poza tym są to syntetyczne estrogeny i progestageny. Nawet jeżeli próbuje się wprowadzić naturalne hormony, to w dawkach nieporównywalnie większych niż w naturze. Poza tym  stężenia hormonów w tabletkach są stałe, co nie ma nic wspólnego z subtelną i zmienną grą hormonalną  w ciągu cyklu kobiety. W wyniku brania pigułek cykl kobiecy  zostaje uszkodzony, w niektórych przypadkach nieodwracalnie.

Na czym polega mechanizm działania tabletek antykoncepcyjnych?

- Hormony zawarte w pigułkach mają oszukiwać oś podwzgórze-przysadka-jajnik, jakoby organizm kobiety był stale w drugiej fazie cyklu, w której ciałko żółte wydziela estrogeny i ogromne ilości progesteronu, a to blokuje wydzielanie hormonów z przysadki. Wtedy nie wydzielają się FSH i LH, czyli hormony odpowiedzialne za wzrost, dojrzewanie i pękanie pęcherzyka w jajniku, co ma hamować owulację.   Proszę zauważyć, ze dlatego ciągle tworzy się nowe pigułki, bo są powikłania po antykoncepcji. Producenci stwierdzają, że opanowali niebezpieczne skutki stosowania antykoncepcji  hormonalnej, a tak naprawdę zmniejszyła się częstość tylko niektórych powikłań. Rzadziej np. występują  zawały serca i cukrzyca. Za to częściej niż poprzednio występuje zakrzepica żylna , a nawet tętnicza. Powikłanie to jest potencjalnie śmiertelne, a w lżejszych postaciach może prowadzić do niedowładu kończyn, zaburzeń wzroku,  czy słuchu.

- Czyli tylko niektóre uboczne skutki antykoncepcji zostały opanowane, a w to miejsce pojawiły się inne, równie niebezpieczne?

- Tak. Jedne powikłania zostały zminimalizowane, ale pojawiły się nowe.

Jakich więc obecnie można spodziewać  się skutków ubocznych zażywania antykoncepcji?

- Poczynając od tych najpoważniejszych, zażywanie antykoncepcji może nawet zakończyć się śmiercią, jeżeli wystąpi zakrzep naczyń płucnych. Zatkanie tętnicy oka może powodować zaburzenia widzenia, a nawet ślepotę. Informacje o tych możliwych powikłaniach są jednak wypisane drobnym druczkiem, tak, że nie każdy je przeczyta i nie każdy zrozumie.

Czy jednak takie powikłania nie mogą wystąpić także przy każdym innym lekarstwie?

- Powikłania te dotyczą preparatów  zawierających hormony płciowe.  Dodatkowo czym innym jest zastosowanie środka, jako leku, bo wtedy ratuje się człowieka przed daną chorobą. Na przykład, jak cierpi się na zapalenie płuc, to trzeba zażyć antybiotyk,  nawet wiedząc, że mogą pojawić się powikłania po tym leczeniu. Natomiast antykoncepcja niczego nie leczy, a wręcz przeciwnie – uszkadza funkcję zdrowego organizmu, więc w ogóle w tym przypadku nie można mówić o lekach. To nie są „leki” antykoncepcyjne, ale środki antykoncepcyjne. Oczywiście, że te najcięższe powikłania są najrzadsze. Może w skali ogólnej to niewielki procent, ale  dla  kobiety,  u której wystąpiła zakrzepica, jest to sto procent, bo przez antykoncepcję straciła życie. Dlatego, np. neurolodzy  zapraszają  ginekologów na konferencje, gdyż  widzą dużo powikłań zakrzepowych u młodych kobiet i chcą nas przestrzec przed zapisywaniem hormonalnej antykoncepcji.

Czy da się przewidzieć, które osoby są narażone na takie powikłania?

- Trudno to przewidzieć, ponieważ skłonność do zakrzepicy zależy od wielu czynników.  Dużą rolę  odgrywa genetyka – gdy na przykład w rodzinie były już objawy zakrzepicy. Czasami  występują mutacje pewnych genów, które powodują, ze dana osoba jest bardziej narażona na wystąpienie zakrzepicy, a których normalnie się nie oznacza.

A czy te kobiety zdają sobie sprawę z zagrożenia?

- Najczęściej nie. Aby to stwierdzić potrzebne są specjalne badania, a ich się nie robi, bo są za drogie. Dopiero przeprowadza się je, jak wystąpi zakrzepica. Można więc dowiedzieć się o zwiększonym zagrożeniu za późno…

Czyli potencjalnie zawsze występuje jakieś ryzyko śmierci przy zażywaniu antykoncepcji?

- Oczywiście. Rzadkie statystycznie, ale zawsze istnieje. Dodatkowo pojawia się pytanie: Po co narażać się na takie niebezpieczeństwo, skoro to nie jest lekarstwo? Drugim poważnym zagrożeniem jest to, że czasami po zażywaniu pigułki antykoncepcyjnej nie wraca owulacja, albo pojawiają się zaburzenia w przebiegu cyklu. Niektóre kobiety stwierdzają,  że przestały brać pigułkę i od razu zaszły w ciążę. Jednak lepiej byłoby poczekać z poczęciem dziecka trzy do sześciu miesięcy, ponieważ  metabolity hormonów gromadzą się w tkance tłuszczowej i wydzielając się do organizmu kobiety, powodują zaburzenia cyklu. Kolejnym powikłaniem mogą być nowotwory. Należą one do następstw, które  nie pojawiają się od razu, ale zależą od czasu stosowania hormonów.

Czasami wiec może wydawać się kobiecie, że wszystko jest w porządku i antykoncepcja nie wpływa na nią w negatywny sposób, a mimo to jej szkodliwe skutki mogą wyjść po latach?

- Oczywiście. Czasami kobiety są zadowolone, bo stwierdzają, że zwiększył im się biust, zniknął trądzik… Ale tutaj  pojawia się taka uwaga, że pozytywne skutki są zwykle tylko czasowe, dopóki działają hormony, a po odstawieniu trądzik może się zwiększyć. Natomiast  zażywanie środków antykoncepcyjnych niesie  zagrożenie, którego od razu nie widać – nowotwór piersi. Jest on najczęstszym nowotworem u kobiet. W krajach  Europy Zachodniej i w USA jest jego epidemia, m.in. dlatego, że kobiety, które jeszcze nie rodziły i nie karmiły dzieci, łykają antykoncepcję, a  wtedy  receptory wyłapujące hormony w piersiach są bardzo chłonne i wychwytują je bardziej niż u kobiet, które rodziły i karmiły piersią. Jedynym udowodnionym czynnikiem zmniejszającym ryzyko wystąpienia raka piersi jest  karmienie naturalne- im więcej lat karmienia piersią, tym lepiej.

A jakie są jeszcze inne, mniej niebezpieczne powikłania?

- Np. uszkodzenie wątroby (podwyższone próby wątrobowe), kamica pęcherzyka żółciowego, przybór masy ciała i wiele innych, a jednym z najczęstszych powikłań jest spadek libido. Częstym , a bardzo dotkliwym skutkiem zażywania antykoncepcji, są zmiany nastrojów – agresja,  drażliwość, depresja. Wiele z nas tak czuje się przed miesiączką, bo to jest typowe dla przedmiesiączkowej fazy cyklu, która jest w sposób sztuczny i stały utrzymywana przez antykoncepcję. Stosowanie antykoncepcji jest też często objawem pewnych zaburzeń w relacji małżeńskiej, bo mąż mówi w ten sposób: „kocham cię, ale nie chcę twojej płodności…” I tak naprawdę to są najbardziej niebezpieczne  skutki antykoncepcji, która oddziela małżonków od siebie i od Boga,  ale o tym nikt nie mówi. To ubezpłodnienie, bo tym jest antykoncepcja, sugeruje, że  płodność  jest zła. Natomiast akt małżeński jest piękny, właśnie dlatego, że jest płodny, jest wzajemnym obdarowywaniem, najściślejszym zjednoczeniem, a jednocześnie wiąże się z rodzicielstwem.

Czy jednak metody rozpoznawania płodności  nie są też takim samym, tylko naturalnym środkiem antykoncepcyjnym?

- W naturze nie istnieje antykoncepcja!   Dzięki metodom poznaje się własny organizm, aby móc korzystać z tej wiedzy zarówno dla uzyskania , jak i uniknięcia poczęcia. Wtedy, kiedy z ważnych powodów nie powinno się począć dziecka, to współżyje się tylko w fazie biologicznej niepłodności, jednocześnie nie będąc nigdy zamkniętym na przyjęcie nowego życia. Kiedy zapraszamy dziecko-współżyjemy także w fazie potencjalnej płodności. Wyznaczenie największej płodności w cyklu kobiety jest niezwykle istotne, kiedy występują trudności z poczęciem.

Jaka jest skuteczność metod rozpoznawania płodności? Czasami przecież kobieta nie może z ważnych przyczyn, na przykład zdrowotnych, mieć dziecka…

- Czasami istnieją sytuacje, gdy nie można w danym okresie przyjąć dziecka, dlatego znajomość tych metod jest bardzo ważna, a ich skuteczność jest bardzo wysoka.

Jaka jest więc porównywalna skuteczność metod rozpoznawania płodności z antykoncepcja hormonalną? Często słyszy się, że to są przestarzałe sposoby, które  dobrze sprawdzały się w „średniowieczu”, a nie współcześnie…

- W średniowieczu nie wiedziano nic o cyklu kobiety. Współczesne metody rozpoznawania płodności powstawały w XX wieku i nadal sa rozwijane i badane. Takie stwierdzenia, jak w Pani pytaniu, wynikają z walki ideologicznej. Obrazują światopogląd, a więc wyobrażenie o świecie, a nie prawdę obiektywną. My natomiast mówmy o faktach, a fakty pokazują, że wskaźnik Pearl,a dla metod objawowo-termicznych jest mniejszy od 1, a w fazie poowulacyjnej  wyznaczonej wg reguł metody równy 0. Wmawia się też ludziom, że istnieje antykoncepcja o stuprocentowej skuteczności, co jest nieprawdą. Dlatego nie należy twierdzić, że da się współżycie oddzielić od prokreacji. Takie oddzielanie zresztą szkodzi samemu współżyciu – zubaża je i pozbawia głębi.

Metody rozpoznawania płodności opracowali lekarze (Billings, Rötzer) , dlaczego więc  w opinii publicznej uważa się je za niekompetentne i nienaukowe?

- To wszystko opiera się na wspomnianej już walce ideologicznej. Metody rozpoznawania płodności przedstawia się jako kalendarzyk małżeński, w którym coś się odejmie, coś się doda… Jak kobieta zażywa antykoncepcję, to wtedy lekarz czuje przewagę nad nią, bo ona musi przychodzić do niego, aby on przepisał jej tabletki. I wielu ginekologom nie zależy na tym, aby ich klienci byli wolnymi ludźmi, którzy sami panują nad swoją płodnością. Problem też polega na tym, że wiele osób uwierzyło, iż wszyscy stosują antykoncepcję hormonalną, co jest nieprawdą.

A kto czerpie z tego zyski?

- Przemysł farmaceutyczny. Oni ewidentnie czerpią z tego pieniądze. Jeżeli wciągną nastolatkę w branie pigułki, to ona będzie je łykać przez kolejne kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat. Wniknie w nią lęk przed dzieckiem i może nawet w ogóle nigdy nie odważy się na jego przyjęcie. Ja mam takie pacjentki, które przychodzą i mówią mi przerażone, że skończyły im się tabletki, a one muszą brać. Dopiero po rozmowie uświadamiają sobie, że są od nich uzależnione..

Czyli nie wyobrażają sobie życia bez pigułki…

- Właśnie tak. Nawet jeżeli współżyją bardzo rzadko, np. raz czy dwa razy w miesiącu.

Jednak przecież antykoncepcja jest przepisywana także jako lekarstwo, np. w przypadku bolesnych miesiączek albo trądziku…

- Tutaj trzeba być bardzo ostrożnym, gdyż w wielu przypadkach takie leczenie jest niewskazane, np. w przypadku  nieregularnych cykli u młodych kobiet może być nawet szkodliwe. Jeżeli cokolwiek robić, to badać przyczyny, którymi mogą być  zaburzenia tarczycy bądź prolaktyny – to są dosyć częste przyczyny nieregularnych cykli wymagające leczenia. Natomiast branie pigułki w przypadkach zaburzeń cyklu, może prowadzić do tzw. popigułkowego braku miesiączki. Podanie hormonów zawartych w pigułkach jako leków, szczególnie w wieku nastoletnim, jest niewskazane. Powinno się wtedy używać hormonów naturalnych. Dlatego jeżeli mielibyśmy być uczciwi względem pacjenta jako lekarze, to nie powinniśmy zapisywać  antykoncepcji, ponieważ naczelną zasadą lekarską jest „po pierwsze nie szkodzić”.

Czy jednak nie ma jakiś przypadków, kiedy potrzebne jest zażywanie antykoncepcji jako lekarstwa?

- Im dłużej pracuję, tym bardziej widzę, że nie ma takich przypadków. Okazuje się, że jeżeli musimy, to podajemy hormony naturalne: estrogeny i progesteron.Są to leki o wiele lepsze i bezpieczniejsze niż antykoncepcja, która wywołuje tyle powikłań, że nie powinniśmy jej stosować. Poza tym kobieta jest płodna tylko jeden dzień w miesiącu, jaka jest więc w tym logika, aby przez cały  czas brała antykoncepcję? Przecież wystarczy nie podejmować współżycia przez kilka dni obecności śluzu płodnego, aby poczęcie było niemożliwe.

Czy antykoncepcja ma także działanie wczesnoporonne?

- Zmiana tabletek na „bezpieczniejsze” sprawia, że jest w nich mniejsza dawka hormonów niż poprzednio. To z kolei powoduje, że jajeczkowanie nie jest w pełni zablokowane, w  czasie badania USG widać, że w jajniku rośnie pęcherzyk z komórką jajową. Dochodzi więc do zapłodnienia komórki jajowej przez plemnik i rozpoczyna się nowe życie. Wskaźnik Pearla pozostaje nadal niski,  co oznacza, że włącza się mechanizm inny niż tylko blokowanie jajeczkowania.   Stały poziom hormonów powoduje zmiany zanikowe w  endometrium, czyli wyściółce jamy macicy co uniemożliwia zagnieżdżenie się zarodka. Następuje  więc poronienie żywej istoty ludzkiej będącej we wczesnym okresie rozwoju. Każdy z nas zaczynał swoje życie jako zarodek...

Czy obecnie wszystkie  środki antykoncepcyjne mają takie działanie?

- Każde w jakimś procencie. Są jeszcze tzw. pigułki gestagenne, czyli mające tylko sztuczny progesteron, są zalecane w czasie karmienia piersią. Te tabletki w największym procencie działają  na endometrium, bo nie są w stanie w pełni zablokować jajeczkowania.

Dlaczego więc antykoncepcja, mająca tyle negatywnych skutków, a dodatkowo działająca wczesnoporonnie jest dozwolona i przepisywana przez lekarzy?

- Jeżeli jest przyzwolenie na aborcję chorych dzieci to widać, że cywilizacja współczesna ma swoje problemy. Polecam każdemu, kto chce zastosować antykoncepcję, aby dokładnie  przeczytał to, co jest wypisane drobnym druczkiem na ulotce dołączonej do preparatu.. Chcę jeszcze zauważyć, że nie tylko pigułka antykoncepcyjna ma negatywne działanie. Zrzuca się odpowiedzialność  związaną z podejmowaniem współżycia na jakiś rodzaj antykoncepcji i to rodzi różne dramaty, np. kiedy antykoncepcja zawiedzie. Przewidział to Papież Paweł VI, gdy w encyklice Humanae Vitae  stwierdził, że oddzielenie  współżycia od  miłości i odpowiedzialności skończy się  tragedią. Teraz widzimy, ile jest zdrad małżeńskich, ile rozwiązłości. Współżycie, będące zjednoczeniem kobiety i mężczyzny jest czymś pięknym, ale trzeba na nowo odkryć jego głębię i wartość, łącząc je z otwartością na przyjęcie nowego życia.

Rozmawiała Natalia Podosek

Dr Monika Małecka-Holereklekarz ginekolog z wieloletnią praktyką, współautorka książki „Płodność – powrót do źródeł”.