„Działania niepopularne, które będą wymagały wyrzeczenia od wszystkich bez wyjątku” - stwierdził szef rządu. Zapowiedział m.in. likwidację ulg na internet i podniesienie składki rentowej o 2 punkty procentowe po stronie pracodawców. Będą też zmiany w KRUS i podniesienie wieku emerytalnego. Premier  zapowiedział także przedłużenie wieku emerytalnego do 67 lat, tyle mają pracować i kobiety i mężczyźni.  „Mówimy tu nie tylko o zmianach finansowych i gospodarczych, ale także o tej wielkiej wizji wspólnej Europy, wizji, która dzisiaj w wielu miejscach jest podważana. Wizji, która być może będzie domagała się głębokiej korekty, a więc będzie także od nas, od Polaków wymagała inteligentnego, odważnego, elastycznego działania” - powiedział Tusk i  zadeklarował, że celem rządu jest wyjście z nadmiernego deficytu w przyszłym roku. – „Naszym celem jest wyjście w 2012 roku z procedury nadmiernego deficytu, co oznacza nie tylko założenie tego planu, ale także skonstruowanie budżetu w taki sposób, aby osiągnąć zakładany przez nas pułap ok. 3 proc. deficytu sektora finansów publicznych na koniec 2012 roku” – powiedział szef rządu.

Najbardziej zaskakują częścią expose premiera było odniesienie się do przywilejów duchowieństwa. Tusk poinformował, że według niego, duchowni powinni uczestniczyć w powszechnym systemie ubezpieczeń społecznych. Premier nie wykluczył zmian w konkordacie, jeśli będzie to konieczne. Premier odniósł się również do kwestii krzyża i ostatnich burd na ulicach Warszawy. Tusk  powiedział również, że: „Wspólnota narodowa potrzebuje znaków. Nikt nie powinien nikogo na siłę chrystianizować, ale i laicyzować. Krzyż nie powinien być powodem wojny. Naprawdę nowocześni będziemy wtedy, gdy będziemy szanować nasze wspólne fundamenty: krzyż, orła, flagę, święto 11 listopada”. Premier potępił "skrajną prawicę" i "skrajną lewicę", które na ulicach Warszawy nawoływały do wojny. „Niech żaden polityk nie próbuje bezcześcić symboli ważnych dla Polaków . Te zmiany mogą uchronić Polaków przed radykalizmami, które ujawniły się tak przykro na ulicach Warszawy 11 listopada”.


Tak naprawdę ta ostatnia część przemówienia była najciekawsza bowiem każdy dziś wie, że należy robić zmiany gospodarcze. Ekonomiści ocenią  na ile pijarowskie są propozycje Tuska. Pierwszą rzeczą jaka rzuca się w oczy po expose to próba usadowienia się Tuska w klasycznym centrum. Platforma Obywatelska z Jarosławem Gowinem i Bartoszem Arłukowiczem ma być racjonalną siłą, która nie ulega ekstremizmom uosobionym przez Kaczyńskiego i Palikota. Donald Tusk z jednej strony lansuje się na obrońcę krzyża i chrześcijańskich wartości naszego kraju, a z drugiej strony zabiera przywileje księżom. Końcówkę jego przemówienia można porównać do słów o klękaniu przez Bogiem a nie księdzem. Niedawno postawiłem tezę, że Tusk traktował kwestie symboli chrześcijańskich w sposób instrumentalny i dopóki nastroje społeczne nie będą bardziej antyklerykalne to on nie będzie wywoływał wojny światopoglądowej. Nasuwa się jednak pytanie jak Tusk będzie balansował pomiędzy Palikotem, a broniącym dziś chrześcijańskiej cywilizacji PiS-em? Czy jest na dłuższą metę możliwe nie opowiadanie się po żadnej ze stron? Expose premiera pokazuje jak będzie wyglądała najbliższa kadencja Sejmu. Nie będzie się ona różniła od tej poprzedniej. Nie wiem jednak czy pomysły Tuska mają rację bytu w tak niepewnych czasach jakie mamy obecnie. Ten kryzys naprawdę może się przerodzić w coś bardziej niebezpiecznego. A nastroje „oburzonych” są coraz bardziej radykalne.

 

Łukasz Adamski