Jak informuje Onet.pl "drzwi wejściowe do budynku JSW zabarykadowała ochrona Jastrzębskiej Spółki Węglowej". Boją się narastającego protestu związkowców, górniików z pięciu kopalń, oraz mieszkańców różnych dzielnic miasta, którzy tłumnie zjawili się przed siedzibą JSW. Zdaniem obecnych na miejscu dziennikarzy, protestujący są agresywni w stosunku do mediów. - Metalowe śruby i petardy lecą w naszą stronę, kiedy tylko zbliżamy się do protestujących - relacjonuje reporter TVP Info.

Szacuje się, że aktualnie pod siedzibą zgromadziło się około 2 tys. osób. Policja szacuje, że pod siedzibą JSW może zebrać się dzisiaj nawet 5 tys. osób.

Jarosław Zagórowski, prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej ma podać się do dymisji - takie jest oczekiwanie ze strony strajkujących. Sam prezes deklaruje, że nie zrezygnuje z pełnionej funkcji. Strajkujący obwiniają go za fatalną sytuację finansową spółki, a jego dymisja jest dla nich jednym z warunków zakończenia protestu.

Dziennikarze mówią, że wśród demonstrantów jest duża grupa młodych ludzi: 20-25 lat. To oni prawdopodobnie rozpoczęli wczorajszą "wojnę" z policją, która użyła broni. 

"W środę, w ósmej dobie strajku, górnicy JSW rozpoczęli też podziemne protesty w kopalniach. Według związkowców w każdej kopalni spółki podziemny protest podjęło po kilkadziesiąt osób. Dotychczasowy strajk polegał na wstrzymaniu wydobycia i pozostawaniu górników w godzinach pracy na powierzchni. Na dół zjeżdżały tylko służby utrzymania ruchu zakładów" - informuje Onet.pl.

mm/Onet.pl