Piłkarze reprezentacji narodowej Arabii Saudyjskiej ostentacyjnie zlekceważyli minutę ciszy za ofiary zamachu w Londynie. Gorliwi muzułmanie nie chcieli wraz z piłkarzami Australii choćby na kilka sekund pokazać wsparcia dla ofiar terroryzmu. Przypadek? Chyba nie. Żałosne tłumaczenia arabskiej federacji piłkarskiej tylko pogarszają sprawę.

W czwartek przed meczem reprezentacji Australii i Arabii Saudyjskiej ogłoszono minutę cieszy. Piłkarze australijscy oddali cześć ofiarom zamachu terrorystycznego. Ale Arabowie, będący w dodatku goścmi na australijskim boisku... swobodnie biegali i ustawiali się do gry. Całkowicie zignorowali minutę ciszy. Publiczność ich wygwizdała. Arabowie tłumaczyli potem, że... minuta ciszy nie leży w tradycji ich kraju!

Wiemy, że w tradycji Arabii Saudyjskiej leży raczej wspienie terroryzmu, radykalnego islamu czy kara śmierci dla "niewiernych". Pytanie, czy w ich tradycji leży gra w piłkę nożną? Jeżeli tak, to dlaczego biegają po boisku w krótkich spodenkach, a nie w eleganckich galabijach?

"Nasi zawodnicy nie mieli zamiaru lekceważyć pamięci ofiar ani okazywać braku szacunku ich rodzinom, przyjaciołom oraz żadnej osobie dotkniętej tym okrucieństwem" - podała później arabska federacja piłkarska. " Arabska Federacja Piłkarska potępia wszystkie akty terroryzmu i ekstremizmu oraz składa najgłębsze kondolencje rodzinom wszystkich ofiar, rządowi i ludności Zjednoczonego Królestwa" - dodała.

Słowa wiele nie zmienią - cały świat zobaczył, że Arabowie po prostu lekceważą cześć dla ofiar zamachu. I nic dziwnego. W końcu trudno temu wahabickiemu państwu odcinać się od morderców zabijających w imię Allaha...

mod