Prezydent Andrzej Duda podpisał w poniedziałek ustawy reformujące system szkolny w Polsce. Oznacza to likwidację gimnazjów, powrót do 8-letnich szkół podstawowych, 4-letnich liceów ogólnokształcących i 5-letnich techników. W miejsce zasadniczych szkół zawodowych powstaną dwustopniowe szkoły branżowe.
Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz w odpowiedzi na decyzję prezydenta poinformował, że ZNP będzie realizować kolejne kroki wynikające z przyjętej uchwały dotyczącej sporu zbiorowego zmierzające do strajku. W mediach pojawiły się dziś wyliczenia, według których, w związku z reformą, zlikwidowanych zostanie nawet 45 tys. etatów.
Minister edukacji narodowej Anna Zalewska w audycji "Sygnały dnia" w radiowej Jedynce zwróciła uwagę, że w ostatnich latach mieliśmy do czynienia z dużymi zwolnieniami wśród nauczycieli w związku z niżem demograficznym. - Prawo oświatowe, które zostało stworzone, ma wyjść naprzeciw temu niżowi. Przewiduje powstanie 5,5 tys. dodatkowych miejsc pracy. Skąd to się bierze? Bierze się to z różnicy pomiędzy liczbą dzieci w szkole podstawowej i gimnazjum. Uczniowie klas szóstych mają przejść całą grupą do klasy siódmej i ósmej - wyjaśniła.
- Rozmawiamy z nauczycielami, ze związkami zawodowymi. Po pierwsze - troszcząc się nie tylko o dzieci i rodziców, ale także o nauczycieli, bo bez nich reformy nie zrobimy - pokazujemy dodatkowych 5 tys. miejsc pracy. Po drugie - pokazujemy różnego rodzaju rozwiązania, które pozwolą na to, żeby nauczyciel został w systemie. Oprócz tego jest powołany przy MEN zespół, który pracuje nie tylko nad statusem zawodowym nauczyciela, ale oprócz waloryzacji na 2017 rok, która nie pojawiała się od 2012 roku, również rozmawia o podwyżce - wyliczyła. - Prawo oświatowe większość postulatów związków zawodowych skonsumowało - wskazała.
Całej rozmowy słuchaj na antenie Polskiego Radia
ol/polskieradio.pl