Jean Davies była długoletnią aktywistką eutanazyjną. Postanowiła wreszcie wcielić ideę samobójczą w życie – i zdecydowała się na śmierć. By przydać własnemu działaniu rozgłosu Davies nie pojechała jednak do żadnej z klinik eutanazyjnych. 86-latka zagłodziła się po prostu na śmierć. Davies nie cierpiała na żadną śmiertelną chorobę. Stwierdziła po prostu, że jej życie stało się już nieznośne.

Zmarła w domu 1 października, wcześniej udzielając długiego wywiadu dla „Sunday Times”.

Córka Jean Davies przyznaje, że śmierć jej matki poddaje tak naprawdę w wątpliwość zabiegi eutanazyjnych aktywistów. Kobieta pokazała bowiem, że osoba w podeszłym wieku, czy nawet chora, jest w stanie zadać sobie śmierć sama – po prostu nie przyjmując pożywienia. Według relacji córki Davies miała jeszcze na dzień przed zgonem do wszystkich się uśmiechać i ostatecznie umrzeć zadowolona.

Po co więc cała kampania na rzecz eutanazji? Nie ma wątpliwości. Stoi za tym liberalna, antropocentryczna ideologia, która została zainspirowana przez szatana. Ma na celu możliwie maksymalną dehumanizację społeczeństwa, wywoływanie cierpienia u tysięcy osób, które będą czuły się „niepotrzebne”, a zatem pod presją, by umrzeć. A wreszcie jest po prostu walką z Bożym prawem i z Kościołem katolickim, który to prawo głosi.

Jean Davies być może umarła z zadowoleniem. Umarła jednak nawet w ostatnich chwilach swojego życia służąc zamysłom diabła.

pac/lifenews