Na portalu wp.pl ukazał się zaskakujący list emerytowanego podpułkownika Sławomira Komisarczyka. Pisze on, że zniszczone za rządów PO-PSL setki dokumentów dotyczących katastrofy smoleńskiej były... "nieistotne". 

Jak wiemy kilka dni temu szef MON Antoni Macierewicz ujawnił, że zniszczono wiele dokumentów dotyczących katastrofy smoleńskiej. Z kolei rzecznik resortu MON oficjalnie przyznał, iż wiadomo kto jest za to odpowiedzialny. – Ministerstwo Obrony Narodowej ma wiedzę o tym, kto odpowiada za zniszczenie ponad czterystu kart informacji i meldunków, jakie zostały dostarczone 10 kwietnia 2010 roku do sztabu generalnego Wojska Polskiego – powiedział na antenie Telewizji Republika Bartłomiej Misiewicz. Wczoraj w programie "Polityczna Kawa" Bartłomiej Misiewicz stwierdził: - Zniszczono wszystkie meldunki, wszystkie decyzje, jakie wtedy spływały i jakie były podejmowane i znalazły się w Sztabie Generalnym.

Na słowa Misiewicza od razu zareagował właśnie pan podpułkownik, swego czasu Dyżurny Służby Operacyjnej Sił Zbrojnych RP, obecnie na emeryturze. W liście opublikowanym na portalu wp.pl pisze m.in. - W dniu katastrofy zapisy dotyczyły głównie chronologicznych sentencji powiadamiania przełożonych i przedstawicieli władzy o katastrofie w ramach istniejącego schematu powiadamiania. Cała Służba Dyżurna wiadomości na temat katastrofy zdobywała głównie z mediów i nic szczególnego w zniszczonym dokumencie nie było, bo być nie mogło. Żadne tajne, czy mniej tajne służby nie informowały nas o katastrofie, bo nie miały takiego obowiązku (...) Dziennik Działania Dyżurnych Służb Operacyjnych Sił Zbrojnych RP nic nowego do sprawy nie mógł wnieść, a wydając decyzję o jego zniszczeniu nikt nie podjął się tego z powodu chęci ukrycia dowodów katastrofy smoleńskiej. 

Dodał również: - Najważniejsze sprawy wpisywano w tzw. Sprawozdaniu Dobowym, którego nie niszczy się nigdy i podlega archiwizacji. Drugim równie ważnym dokumentem był tzw. Meldunek Sytuacyjny kierowany m.in. do ministra Obrony Narodowej. 

Do całej sprawy odniósł się również Marek Magierowski, dyrektor biura prasowego Kancelarii Prezydenta, który powiedział: - Odnoszę wrażenie, że list ppłk. Komisarczyka, zamiast pomóc, raczej dodatkowo obciąża osoby odpowiedzialne za zniszczenie tych dokumentów.

Widać, że utworzenie podkomisji ds wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej mocno drażni tych, którzy faktycznie mogą być współodpowiedzialni za cały stan rzeczy. Miejmy nadzieję, że już wkrótce poznamy prawdę.

phil