Dokładnie 75 lat temu, 28 sierpnia 1946 roku komunistyczni zbrodniarze zamordowali 17-letnią Danutę Siedzikównę, ps. „Inka”, sanitariuszkę 5 Wileńskiej Brygady Armii Krajowej. Tego dnia stracony został też Feliks Selmanowicz, ps. „Zagończyk”.

Danuta Siedzikówna urodziła się w 1928 roku. Przysięgę Armii Krajowej złożyła mając 15 lat, w 1943 roku. Wtedy też odbyła szkolenie sanitarne. Kiedy na Podlasie wkroczyła Armia Czerwona, „Inka” podjęła pracę kancelistki w nadleśnictwie Hajnówka. W czerwcu 1945 roku została razem z innymi pracownikami aresztowana przez grupę NKWD-UB i oskarżona o współpracę z podziemiem antykomunistycznym. Została jednak odbita z konwoju przez patrol wileńskiej AK i dalej służyła jako sanitariuszka i łączniczka. W lipcu 1946 roku wysłano ją po zaopatrzenie medyczne do Gdańska. Tam, w nocy z 19 na 20 lipca została aresztowana przez UB w jednym z mieszkań konspiracyjnych we Wrzeszczu.

Najpierw poddano ją brutalnemu śledztwu, w czasie którego komuniści chcieli uzyskać od niej informacje na temat oddziału „Łupaszki”. 28 sierpnia 1946 roku wykonano wyrok Wojskowego Sądu Rejonowego. „Inka” została zamordowana strzałem w głowę. Przed śmiercią krzyknęła: „Niech żyje Polska! Niech żyje Łupaszko!”. Wcześniej, w grypsie z więzienia napisała: „Powiedzcie babci, że zachowałam się jak trzeba”.

W 2014 roku zespół IPN podczas prac na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku, pod kierownictwem prof. Krzysztofa Szwagrzyka, odnalazł i ekshumował szczątki młodej kobiety z przestrzeloną czaszką. W 2015 roku ogłoszono, że są to szczątki Danuty Siedzikówny. Potwierdzono również, że szczątki pochowanego w pobliżu mężczyzny należą do zamordowanego z „Inką” Feliksa Selmanowicza. 28 sierpnia 2016 roku na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku odbył się uroczysty pogrzeb Danuty Siedzikówny i Feliksa Selmanowicza.

kak/PAP