Portal Fronda.pl: Państwo Islamskie rozprzestrzenia swoją działalność na kolejne kraje Bliskiego Wschodu. Ofiarami mordów dżihadystów stało się także wielu Europejczyków. Czy groźby, że podbiją oni Rzym, należy traktować poważnie?

Dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas: Zagrożenie ze strony islamskich terrorystów jest realne, ale na szczęście - póki co - nie ma mowy o opanowaniu żadnych terenów europejskich ani o stworzeniu tam masowych struktur organizacyjnych. Mimo, że rzucają groźby w swoim stylu maksymalistycznej gigantomanii, że np. zawieszą flagę Państwa Islamskiego nad Białym Domem i podbiją Rzym. Do tego oczywiście nie dojdzie, ale też nie należy żadnej wypowiedzi tej organizacji całkowicie lekceważyć, ponieważ pokazała ona już niezwykły dynamizm, największy wśród dżihadystów od czasów ofensywy światowej Al Kaidy, za życia Bin Ladena przed ponad 10 laty.

W ostatnim czasie ofiarą bestialskiego mordu terrorystów padło ponad 20 egipskich chrześcijan,w  odpowiedzi na co Egipt ostrzelał pozycje islamistów w Libii. Konflikt będzie eskalował?

Tak, ponieważ z tego rodzaju organizacją nie da się wygrać przy pomocy lotnictwa wojskowego czy użycia jakiejkolwiek siły zbrojnej, służb specjalnych czy policji - nawet przy wszechstronnym użyciu takich instrumentów. I najczęściej w historii ruchy i organizacje tego typu jak dzisiejsze Państwo Islamskie pokonywano tylko przy pomocy przemiany kulturowej, np. przekonując społeczeństwo danego obszaru, naród danego państwa, ludzi należących do danej cywilizacji, że mają lepszą alternatywę - pokojową czy bardziej pokojową, dzięki której mogą spełnić swoje ambicje i zaspokoić swoje potrzeby.

Młodzi muzułmanie takiej alternatywy nie widzą. Symbolem Zachodu jest dzisiaj F16 rzucające rakietami, w barwach amerykańskich, izraelskich lub któregoś z państw Europy lub prozachodnich państw arabskich od Maroka po Pakistan. W oczach takiego młodego muzułmanina tkwi np. zrujnowane miasto Gaza, które zostało już odbudowane po wcześniejszych wojnach i miało być obietnicą lepszego i normalnego życia, aż zostało zburzone. Młody muzułmanin nie wnika w zawiłe koleje historii które do tego doprowadziły, w tym gry polityczno-wojskowej między Palestyńczykami a Izraelem. On odbiera tylko ten końcowy obraz i uznaje, że nie ma dla niego, młodego muzułmanina żadnej przyszłości, innej niż poprzez walkę zbrojną i to pozbawioną wszelkich zahamowań. Bo sądzi, że Zachód też nie przestrzega żadnych zasad. Całkiem błędnie. 

Działania koalicji amerykańskiej w walce z muzułmańskim ekstremizmem są zatem skazane na porażkę?

To może być doraźne zahamowanie ekspansji Państwa Islamskiego, osłabienie jego bieżącej działalności, ale nie jest to żadne rozwiązanie strategiczne, długoterminowe. Zwalczanie objawów, a nie przyczyny choroby.

Rozm.ed