Żegnając się ze starym rokiem chciałoby się zamknąć złości, schować żale, pogodzić z oponentami. Mam problem z wybaczeniem i chyba sobie daruję ufając poecie, który w podobnych sytuacjach radzi dosyć zdecydowanie : "i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie"(Z. Herbert). Nie mogę wybaczyć kobietom, które domagały się praw zabijania innych niewinnych. No nad tym nie jest mi dane spokojnie przejść. To ponad moje siły. Czytałam wiele absurdalnych wypowiedzi moich rówieśniczek i starszych, które już własnych dzieci nie będą miały z racji biologii i wieku, że walczą, robią to… dla swoich córek. Szczyty absurdu zlodowaciałych serc. Walczyć o potencjalną możliwość zabicia własnych wnuków, cudzych też. Ktoś tu zupełnie nie zrozumiał lekcji życia. Popieprzone pod sufitami równo. Pzrepraszam, że tak dosadnie.

Przy okazji przytoczę cały poemat, bo jest wart częstego czytania, zamiast porannej prasówki: 

Przesłanie Pana Cogito

(Zbigniew Herbert)

Idź dokąd poszli tamci do ciemnego kresu 
po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę
idź wyprostowany wśród tych co na kolanach 
wśród odwróconych plecami i obalonych w proch

ocalałeś nie po to aby żyć 
masz mało czasu trzeba dać świadectwo

bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny 
w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy

a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze 
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda 
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają 
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę 
a kornik napisze twój uładzony życiorys

i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy 
przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie

strzeż się jednak dumy niepotrzebnej 
oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz 
powtarzaj: zostałem powołany - czyż nie było lepszych

strzeż się oschłości serca kochaj źródło zaranne 
ptaka o nieznanym imieniu dąb zimowy 
światło na murze splendor nieba 
one nie potrzebują twego ciepłego oddechu 
są po to aby mówić: nikt cię nie pocieszy

czuwaj - kiedy światło na górach daje znak - 
wstań i idź 
dopóki krew obraca w piersi twoją ciemną gwiazdę

powtarzaj stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy 
bo tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz 
powtarzaj wielkie słowa powtarzaj je z uporem 
jak ci co szli przez pustynię i ginęli w piasku 
a nagrodzą cię za to tym co mają pod ręką 
chłostą śmiechu zabójstwem na smietniku

idź bo tylko tak będziesz przyjety do grona zimnych 
czaszek do grona twoich przodków: Gilgamesza, Hektora, 
Rolanda 
obrońców królestwa bez kresu i miasta 
popiołów

Bądź wierny Idź

Magdalena Chudzicka/Facebook