Kiedy PiS-owi idzie w górę od razu trzeba znaleźć przyczynę. I "GW" już ją zna: germanofobia. „PiS ostro zareagował na przemówienie Radosława Sikorskiego w Berlinie, w którym szef MSZ opowiedział się za pogłębieniem integracji europejskiej. Zapowiedział marsz niepodległości w obronie zagrożonej suwerenności. I Kaczyńskiemu udała się selektywna mobilizacja: grając kartą niemiecką, tak podgrzał emocje, że część Polaków nawet niezainteresowanych polityką zadeklarowała poparcie dla PiS” – tłumaczy „Gazecie Wyborczej” socjolog z SWPS i PAN Mikołaj Cześnik. Słowa socjologa może potwierdzić fakt, że znacząco wzrosło poparcie PiS wśród wyborców o poglądach prawicowych - z 37 do 49 proc. Wyraźnie ubyło wyborców niezdecydowanych o poglądach prawicowych - zadeklarowali tym razem poparcie dla PiS. Oczywiście zdaniem Cieślika dużą rolę odegrały narodowe fobie.  „Fobie, w tym antyniemiecka, drzemią w Polakach, co pokazała sprawa dziadka z Wehrmachtu w 2005 r. Niepewność w Europie i podkreślanie przez PiS, że Niemcy są hegemonem Unii, mogą w określonych warunkach pomóc Kaczyńskiemu”  - zaznacza dr Cześnik.



„Sondaż TNS OBOP jest pierwszym - trzeba poczekać na kolejne badania - sygnałem, że radykalizowanie się PiS przynosi plon. Partia zmieniła strategię, gdy w kolejnych wyborach nie udało jej się zdobyć centrum”- czytamy w GW. „Obecne działania to konsekwencja założenia, że z Polską będzie coraz gorzej. Kaczyński zakłada, że kryzys w Europie będzie się pogłębiał, że uderzy w Polskę i że rząd będzie musiał Polakom zacisnąć pasa” - analizował ruchy PiS tydzień temu w "Gazecie" prof. Janusz Czapiński.

 

Ł.A/Gazeta Wyborcza