Po raz pierwszy w Polsce zaprezentuje się para skandalizujących niemieckich "artystów" uprawiających tzw. "living art". Duetowi "Eva i Adele" ma przyświecać hasło "sztuka jest życiem i życie jest sztuką". Publiczne wystąpienia stanowią główny obszar ich działalności. Dwójką łysych, silnie ustylizowanych pseudoartystów od dwóch dekad zachwycają się zachodni twórcy, krytycy i celebryci. Chociaż przed publiką występuje dwóch mężczyzn, każą o sobie mówić "artystki", ubierają się zresztą w damskie ubrania i przyozdabiają twarze ostrym makijażem. 

 

Duet występował na ponad 80 pokazach w kilkudziesięciu krajach świata. Zasadniczą formą działalności berlińczyków jest samo "bywanie": odwiedzają oni galerie, muzea, targi i przeglądy sztuki. Nie opuścili do tej pory żadnego z biennale w Wenecji, czy targów Bazylei i Miami. Uprawiana przez nich "sztuka" polegać ma na szokowaniu wyglądem, na deformowaniu cech płciowych, na prezentowaniu kiczowatych stylizacji, na eksploatowaniu tematów związanych z erotyzmem. W sprzedawane prace często wkomponowują autoportrety: charakterystyczne twarze wygolonych zboczeńców z silnym makijażem.

Wystawę "bliźniaczych hermafrodyt z przyszłości" od 16 lutego prezentuje krakowskie Muzeum Sztuki Współczesnej. Warto zauważyć, iż w promowaniu wydarzenia niczego niestosownego nie widzi Telewizja Polska, która na swojej stronie internetowej zaprasza na obrzydliwą wystawę.


rp.pl/piotrskarga.pl