Dziś o godzinie 11.30 przed gmachem Sejmu odbędzie się pikieta przeciwko cenzurze i promowaniu zabijania nienarodzonych dzieci. Działacze pro-life ze strony stopaborcji.pl relacjonują swoje próby wzięcia udziału w dyskusji.  „Mamy sporo do powiedzenia na ten temat, więc zgłaszam naszą kandydaturę. Odpowiedzi zero, więc dziś rano dzwonię do feministek. Grzecznie przedstawiam sprawę, po czym „Martyna” mówi, by chwilę poczekać. Czekam minutę, dwie, trzy cztery. Po chwili słyszę rozmowę w tle „Co mam powiedzieć, ale co mam powiedzieć?”. „Powiedz, że sala jest pełna” – słyszę skrzeczący głos. Cisza. „No powiedz, że sala pełna!” – głos nie dość że skrzeczący, to jeszcze zirytowany. Kolejna pauza. „Nie czuję się komfortowo odpowiadając na to pytanie.” – tu znów Martyna”- czytamy na stronie obrońców życia.


„Teraz w słuchawce słyszę skrzeczący głos, tym razem skierowany do mnie: „Słucham?”. Przedstawiam sprawę od początku. „Pani z jakiej organizacji?” – pada drugie pytanie. „Fundacja Pro” – odpowiadam. Następnie zostaję poinformowana o tym, że jest to spotkanie zamknięte i nie ma tam miejsca na żadną dyskusję. „Przecież to jest wysłuchanie obywatelskie. My mielibyśmy dużo do powiedzenia w tym temacie.” – odpowiadam. „Ja dobrze wiem, co państwo macie do powiedzenia. My zaprosiłyśmy sobie swoich ekspertów, jak państwo chcecie, to zróbcie sobie swoją konferencję i zaproście swoich ekspertów. Poza tym sala jest pełna i dostaliśmy mniejszą salę. Możecie oglądać on-line. Jak wy zrobicie konferencję, to też będziemy oglądać on-line”. I tyle. „Wysłuchanie obywatelskie” okazało się być „wysłuchaniem aborcjonistów”. Prawdy o zabijaniu dzieci boją się słuchać. Bo co na to odpowiedzą?”- pisze Aleksandra Michalczyk.


Ł.A/stopaborcji.pl