Jak pisze „Gazeta Polska Codziennie” rolnikom rzucono kłody pod nogi – podatek zryczałtowany i biurokrację. Polscy przetwórcy są oburzeni.

Rolnicy oceniają ustawę legalizującą sprzedaż bezpośrednią przetworzonej żywności jako oszustwo, absurd i zastawioną na nich pułapkę.  Okazuje się, że taka działalność miała być nieopodatkowana do wartości 7 tys. zł rocznie, co miesięcznie zwalniało z podatku przychód w wysokości 583 zł. To był bardzo niski próg, by móc rozwijać sprzedaż własnych wyrobów.

Prawo  i Sprawiedliwość postulowało podniesienie progu do 31 tys zł rocznie. Platforma nie tylko odrzuciła propozycję, ale wprowadziła jeszcze 2-procentowy podatek ryczałtowy od każdej kwoty, jaką rolnik uzyska ze sprzedaży wyrobów.  Ponadto rolnik musi też prowadzić ewidencję sprzedaży. Rolnicy uważają, że prowadzenie rejestrów, wypełnianie deklaracji i gnanie z drobnymi pieniędzmi do urzędu skarbowego wyklucza sensowność takich rozwiązań.

We Włoszech promuje się bezpośrednią sprzedaż żywności przez rolnika. W Wielkiej Brytanii wyliczono, że 10 funtów wydanych bezpośrednio u rolnika procentuje 25 funtami wydanymi w tym regionie, podczas gdy 10 funtów wydanych w supermarkecie daje dla regionu jedynie 14 funtów.

Polska jednak wypycha rolników do szarej strefy. Zresztą, nie tylko rolników.

KZ/Gpcodziennie.pl