"Mam nie tylko prawo, ale także obowiązek pełnić mandat europosła do końca kadencji Parlamentu Europejskiego" - deklaruje Michał Kazimierz Ujazdowski, który zrezygnował z członkostwa w PiS.

"Jeśli ktokolwiek miałby oddawać mandat, to ci, którzy wzniecają w Polsce awanturę, którzy przekształcają politykę w awanturę. Ja solidnie pracuję i mam nie tylko prawo, ale także obowiązek pełnić ten mandat do końca kadencji Parlamentu Europejskiego" - powiedział Ujazdowski na antenie TVN24.pl

Polityk tłumaczył następnie jeszcze raz, dlaczego zrezygnował z członkostwa w PiS. "Jestem przekonany, że to ja dotrzymuję zobowiązań. PiS w kampanii wyborczej obiecywało dialog, otwarcie na poglądy innych, rozszerzenie praw demokratycznych opozycji parlamentarnej. Kierownictwo partii przyjęło jednak inną strategię po wyborach" - powiedział.

Odpowiadając szefowi klubu PiS Ryszardowi Terleckiemu, który apelował do honoru Ujazdowskiego o rezygnację z mandatu europosła, ten odparł: "Pan marszałek Terlecki nie będzie nauczycielem honoru, przynajmniej dla mnie". Jak dodawał, to nie on, a "wzniecający awanturę" powinni ustąpić z polityki.

Europoseł deklarował też, że nie będzie na żadnym stanowisku w UE, jak sugerował to Terlecki. Nazwał to przypuszczenie "absolutną niedorzecznością" i deklarował: "Nie jestem skazany na politykę, mogę odejść do pracy uniwersyteckiej. Nigdy nie szukałem żadnej posady w Unii Europejskiej, nie było żadnych rozmów na ten temat".

Na koniec Ujazdowski zaapelował do opozycji o zaprzestanie blokady Sejmu. PiS powinno z kolei jego zdaniem powtórzyć głosowanie nad ustawą budżetową, co uchyliłoby wszelkie wątpliwości.

Stanowisko Ujazdowskiego bardzo wyraźnie skrytykował wiceszef PE, Ryszard Czarnecki. "Debata prowadzona na zewnątrz, w mediach, jest w jakimś sensie prezentem dla opozycji. Dlatego też nie mam poczucia, że wina leży po naszej stronie" - powiedzial w rozmowie z portalem "DoRzeczy.pl".'

Czarnecki powiedział przy tym, że żałuje decyzji Ujazdowskiego o odejściu z partii. "Od dłuższego czasu Kazimierz Ujazdowski grał politycznie we własną piłkę i wydawało się, że jego odejście jest kwestią czasu. Dlatego nie czuję się zaskoczony. Z naszej strony nie było żadnych intencji, żeby go wyrzucać. Myślę, że to zrozumiał. Szkoda, że podjął taką decyzję, tak jak szkoda każdego, kto odchodzi z PiS-u" - wskazał.

Wiceszef PE wskazywał, że jego zdaniem, po dwukrotnym oddaniu na tacy władzy lewicy postkomunistycznej, trzeba szukać tego, co łączy, a nie dzieli prawicę. Dlatego wynoszenie różnic na zewnątrz jest w ocenie Czarneckiego błędem. Polityk przekonuje też, że PiS jest zbyt mocną partią, by odejście Ujazdowskiego mogło jej zaszkodzić.

ol/tvn24, dorzeczy.pl