1. Nie, nie żałuję, że Sawicki uciekł od debaty ze mną o sprawach polskiej wsi, bo właściwie to co on by w tej debacie powiedział? Merytorycznych argumentów nie ma żadnych, klęska rządów PSL na wsi jest totalna, a ich nieudolność przykrywana jest arogancją, która pulsuje pod skroniami i niekiedy do mózgu się wylewa.

Wylew arogancji do mózgu – oto prawdziwa choroba ministra Sawickiego, dość niestety rozpowszechniona w całym PSL-u...

A oto krótka historia rozwoju tej choroby.

2. Gdy w 2011 roku Prawo i Sprawiedliwość walczyło w Parlamencie Europejskim o pełne wyrównanie dopłat bezpośrednich dla polskich rolników, gdy grupa polityczna EKR (do której należy PiS) składała poprawki zmierzające do wprowadzenia równych dopłat w całej Unii Europejskiej – PSL ogłosiło w Sejmie swoje stanowisko, że o wyrównaniu dopłat nie może być mowy, bo trzeba by Niemcom, Francuzom czy Belgom zabrać, żeby nam zwiększyć.

Niemieckich rolników bronili, a nie polskich...

A minister Sawicki w tzw. deklaracji węgierskiej z marca 2011 roku podpisał cyrograf faktycznie prowadzący do przedłużenia nierówności dopłat i dalszej dyskryminacji polskiej wsi.

3. Gdy w 2013 roku cała grupa polityczna EKR, w tym Brytyjczycy z Partii Konserwatywnej, głosowali za pełnym wyrównaniem dopłat, grupa polityczna EPP (do której należy PO i PSL) niemal w całości głosowała przeciw wyrównaniu.

Taka była ich „europejska skuteczność” .

4. Gdy Jarosław Kaczyński w kwietniu 2014 roku napisał grzeczny i uprzejmy list do Donalda Tuska, apelujący o pilne podjęcie działań na forum krajowym i europejskim, w związku z groźbą rosyjskiego embarga na polskie owoce i warzywa – Sawicki w imieniu Tuska odpowiedział w sposób arogancki, używając chamskiej zaczepki – starszy pan ma kłopoty z pamięcią... I zapewniał, że żadne embargo nam nie grozi. Te zapewnienia powtarzał bezmyślnie jeszcze w lipcu 2014 roku.

5. Gdy Jarosław Kaczyński w lipcu 2014 roku ponownie napisał list do Donalda Tuska, pisząc o potrzebie działań wobec dramatycznej sytuacji na większości rynków rolnych, między innymi owoców miękkich, zbóż, wieprzowiny czy mleka, gdy znów przestrzegał przed skutkami rosyjskiego embarga – Sawicki kolejny raz odpowiedział w sposób chamski i arogancki, zaczynając odpowiedź od zaczepki, że prezes wkracza na bliżej mu nieznany grunt rolny...

I apiać swoje, że w rolnictwie wszystko jest świetnie, wieś spokojna i wesoła, tylko ten PiS prze do wojny.

6. Gdy w sierpniu 2014 roku Putin, zapominając o swoich przyjaznych uczuciach wobec PSL i Sawickiego, embargo jednak wprowadził, Sawicki obiecywał rolnikom gruszki i jabłka na wierzbie, że on tu zaraz pojedzie, tu pogada, tam tupnie na komisarza i na polskich rolników spłynie deszcz rekompensat.

I tak już trzy miesiące gania z kąta w kąt, ośmiesza Polskę i siebie, a polscy rolnicy przez trzy miesiące nie obejrzeli ani centa odszkodowania...

7. Kiedy we wrześniu 2014 na wniosek Prawa i Sprawiedliwości w Parlamencie Europejskim odbyła się wielogodzinna debata poświęcona skutkom embargo, kiedy to na stanowcze żądania Parlamentu Komisja Europejska ugięła się i przyznała 165 milionów Euro na dodatkowe rekompensaty i kiedy ministrowie rolnictwa krajów UE spotkali się 30 września w Mediolanie, żeby podzielić druga transzę rekompensat za embargo – Sawickiego tam nie było, bo jak napisał portal „Agrafacts” był zajęty kampania wyborczą.

Skutek? Belgia dostała pule odszkodowań na 43 tysiące ton jabłek i gruszek, a Polska na ...18 tysięcy ton...,

Belgia jest dziesięć razy mniejsza od Polski, ma sadów tyle co kot napłakał, rosyjskie embargo niewiele ja dotknęło – i ta Belgia dostała limit rekompensat na 43 tysiące ton, a Polska, największa potęga sadownicza Europy, największy eksporter jabłek do Rosji – dostała 18 tysięcy ton, ponad dwa razy mniej niż Belgia.

Oto miara skuteczności aroganckiego Sawickiego, który podobno na rolnictwie się zna...

Tylko co mają polscy rolnicy z tego znawstwa?

8. Gdy rolnicy, zdenerwowani brakiem rekompensat, zaczęli się protestować i krytykować Sawickiego – ten nazwał ich frajerami, powiedział że polscy rolnicy są głupsi od niemieckich i że on szanuje tylko biznesmenów...

Arogancja do mózgu się wylała.

Trudno zatem dyskutować z Sawickim, dopóki się nie wyleczy.

A wyleczą go nie lekarze, tylko wyborcy...

Janusz Wojciechowski/Salon24.pl