„Bo tak niski poziom ludności osiągnęliśmy już w ubiegłym roku, czyli… 15 lat przed założonym terminem. To oznacza, ze wszelkie dotychczasowe projekcje Ministerstwa Finansów dotyczące reformy emerytalnej są zbyt optymistyczne. Wiąże się to głównie ze współczynnikami aktywności zawodowej oraz wpływem wyższego wieku emerytalnego na finanse publiczne”- czytamy w „Dzienniku Gazecie Prawnej”. Gazeta informuje, że  rząd projektował reformę na bazie danych statystycznych ogólnodostępnych na przełomie listopada i grudnia ubiegłego roku. Wynikało z nich, że ludność Polski wynosi 38,2 mln. Tymczasem parę tygodni później upublicznione zostały wyniki Narodowego Spisu Powszechnego Ludności i Mieszkań 2011, które dowiodły, ze rezydentów (czyli osób, które faktycznie mieszkają w kraju) jest „tylko” 37,2 mln. Brakujący milion wyjechał za granice i przebywa tam co najmniej rok – rośnie zatem prawdopodobieństwo, ze zostanie tam na stałe.

 

Sprawę komplikuje to, ze teraz, opierając się na danych ze spisu powszechnego, swoje statystyki uaktualnia Eurostat i ONZ – od 2014 roku w ich bazach w rubryce „ludność Polski” figurowała będzie liczba 37,2 mln. A to oznacza, że równocześnie zaktualizowane zostaną inne dane dotyczące naszego kraju, jak choćby PKB per capita czy właśnie prognozy demograficzne. Mniejsza o milion liczba ludności będzie oznaczała mniejsze wpływy do FUS, z którego wypłacane są emerytury i renty, oraz do budżetów centralnego i terytorialnych. Będzie też mniej dzieci, bo wśród tych, którzy wyjechali za granice, dominowały osoby w wieku prokreacyjnym. Oznacza to, ze za 15 lat na jednego pracującego będzie przypadało więcej emerytów, niż założył rząd. Według ekonomistki i demogra prof. Krystyny Iglickiej  rektora Uczelni Łazarskiego należy szybko przygotować nowa prognozę demograficzna. Powinna ona zawierać kilka rożnych wariantów zmian liczby ludności Polski. Również takie, które zakładają, ze milion rodaków wróci z zagranicy albo ze jeszcze jeden milion wyjedzie na obczyznę.

 

Podobny problem czeka Brytyczyków. Rząd zamierza tam wiek emerytalny do 67 roku życia m.in. z uwagi na to, że wydłuża się długość życia. Ministrowie rządu Camerona już ogłosili, ze w 2020 roku wiek emerytalny zostanie wydłużony do 66 roku życia. W 2036 będzie to 67 rok życia zaś w 2046  Brytyjczycy będą musieli pracować do 68 roku życia. Jednak Ministerstwo Pracy przekonuje, że reforma jest zbyt wydłużona w czasie.

 

Ł.A/Dziennik Gazeta Prawna/The Sun