"Gazeta Wyborcza" opublikowała kłamliwy artykuł, w którym grzmi, że Polska straci szczyt NATO ze względu na działania PiS. Na szczęście są tacy, którzy nie dają się złapać na tego rodzaju manipulacje.
 
"Nigdy tak bardzo jak teraz nie było mi wstyd, że jestem dziennikarzem" – przyznaje Krzysztof M. Kaźmierczak z komitetu społecznego „Wyjaśnić śmierć Jarosława Ziętary”. Dziennikarz śledczy w artykule "Dziennikarze w służbie kłamstwa, manipulacji i nienawiści" opisuje kolejną manipulacje "Gazety Wyborczej"

Kilka dni temu na portalu wyborcza.pl ukazał się artykuł pióra Mirosława Czecha zatytułowany "Sygnał administracji Obamy dla Polski: szczyt NATO w Warszawie "nie jest przesądzony". To cena za igranie PiS z demokracją". Administracja prezydenta USA Baracka Obamy - jak informują nasze źródła - odkłada decyzję o spotkaniu z prezydentem Andrzejem Dudą. W dodatku "daje do zrozumienia", że zorganizowanie lipcowego szczytu NATO w Warszawie "nie jest przesądzone" – czytamy na portalu.

Szybko jednak okazało się, że doniesienia "GW" są zwykłym kłamstwem. – NATO zdecydowało na szczycie w Walii, że następny szczyt odbędzie się w Polsce w 2016 r. I ta decyzja pozostaje w mocy - powiedział we wtorek rzecznik departamentu stanu USA Mark Toner. Zapewnił także, że nie ma mowy o tym, aby prezydent Barack Obama, ze względu na ostatnie wydarzenia, unikał spotkania z prezydentem Andrzejem Dudą.

Do  tej szkodliwej przede wszystkim dla Polski manipulacji odniósł się na swoim blogu dziennikarz śledczy Krzysztof Kaźmierczak, który przyznaje, że w takich chwilach wstyd mu z powodu wykonywanego zawodu. Kłamstwa, manipulacje, insynuacje medialne są na porządku dziennym. Szczucie ludzi na siebie, sianie nienawiści zamiast rzetelnej informacji, a do tego coś, co już trudno czymkolwiek usprawiedliwić – działania przeciwko własnej ojczyźnie – pisze dziennikarz. Publikacje "GW" ocenia wprost – jako skandaliczną, obliczoną nie tylko na manipulowanie opiniami czytelników, ale mającej też podważyć pozycje Polski w wymiarze międzynarodowym.

Jak podkreśla w całym tekście nie było jakichkolwiek potwierdzeń tego, co zawarto w tytule i w leadzie. A tego, że były to twierdzenia gołosłowne - pisze dziennikarz - potwierdzają słowa rzecznika departamentu USA.

Dziennikarze służący manipulacji i kłamstwu nie tylko podają amunicję do bratobójczej wojny polsko-polskiej, nie tylko niszczą słabnące zaufanie do mediów i osłabiają kondycję zawodu dziennikarskiego, nie tylko plują na Polskę, ale też obrażają swoją własną inteligencję – kwituje Kaźmierczak.

emde/telewizjarepublika.pl