We wtorkowym procesie apelacyjnym w sprawie o molestowanie, podczas którego Rudolf S. został ponownie uniewinniony, rodzice jednak nie wzięli udziału, a w piśmie przysłanym do sądu atakują abpa Życińskiego. - Z uzasadnienia wynika, że nie przyszli do sądu, bo ktoś zabronił im wziąć udział w pielgrzymce do Częstochowy – mówi w rozmowie z portalem Fronda.pl rzecznik lubelskiego Sądu Okręgowego Artur Ozimek.
Radio TOK FM a za nim "Gazeta Wyborcza" twierdzą, że "tym kimś" był Metropolita lubelski abp Józef Życiński. - Kuria się skompromitowała - grzmiał w radiu TOK FM ojciec, który skarży organistę i opisuje sytuację: - Przyszliśmy się zapisać na pielgrzymkę, ale od razu powiedziano nam, że nie ma takiej możliwości. Żona dowiedziała się, że jest wyraźne polecenie arcybiskupa, byśmy nie brali udziału w pielgrzymce. Powiedziano nam, że jeśli nie przeprosimy organisty za to, że występowaliśmy przeciwko niemu w sądzie, nie pójdziemy do Częstochowy - tłumaczy. Rewelacjom rodziców i „Gazety” zaprzecza w rozmowie z portalem Fronda.pl rzecznik prasowy abpa Życińskiego, ks. Mieczysław Puzewicz.
- Taki fakt w ogóle nie zaistniał, bo w Kościele nie ma i nie było takich praktyk, żeby biskup ingerował w udział kogolwiek w pielgrzymce. Wobec wyroku sądowego, który uniewinnił Rudolfa S. jeden z organizatorów pielgrzymki sugerował, że za niesłuszne oskarżenia należą się przeprosiny. Często ludzie traktują pielgrzymkę jako pokutę, dlatego biorą w niej udział różni ludzie – wyjaśnia ks. Puzewicz, a mówienie wprost o udziale w tym abpa Życińskiego nazywa „zwykłym skandalem”.
Co na to Gazeta.pl? - Rzecznik prasowy arcybiskupa lubelskiego ksiądz Mieczysław Puzewicz o sprawie dowiedział się od nas i zaznacza, że nikt nikomu nie zabraniał pójść na pielgrzymkę – czytamy na portalu Gazeta.pl, która opisuje sprawę za Radiem TOK FM. Ks. Puzewicz w rozmowie z nami zdecydowanie temu zaprzecza. - Autor tekstu chyba to sobie wymyślił. Sprawa jest głośna w Lublinie, stąd też wiedziałem o niej wcześniej – mówi.
Duchownego nie dziwi jednak sposób w jaki „Wyborcza” przedstawia całą sprawę. - Artykuły, które ukazywały się w lubelskim wydaniu „Gazety” i miały relacjonować sprawę były żenujące i zawierały z góry postawioną tezę o winie Rudolfa S. - mówi duchowny w rozmowie z nami. Skąd taka nierzetelność dziennikarzy Agory? - Duchowieństwo i pedofilia w niektórych mediach jest konieczna koniunkcją – kończy.
sks, mm
Podobał Ci się artykuł? Wesprzyj Frondę »