Na Białorusi rozpoczęły się 26 sierpnia ćwiczenia wojsk łącznościowych. To jeden z etapów przygotowań do finalnego przedsięwzięcia, czyli rosyjsko-białoruskich manewrów strategicznych Zapad-2021. Na Białoruś dotarły już pierwsze oddziały Rosjan, zaś 23 sierpnia Władimir Putin i Alaksandr Łukaszenka telefonicznie rozmawiali o zbliżających się ćwiczeniach.

Rozmach ćwiczeń wojsk łącznościowych wskazuje, że całe manewry Zapad-2021 będą miały niespotykanie wielką skalę. W ćwiczenia łącznościowców (zakończą się 2 września) zaangażowano choćby sztaby Organizacji o Bezpieczeństwie Zbiorowym, Floty Bałtyckiej i oczywiście Zachodniego Okręgu Wojskowego FR. Choć manewry Zapad-2021 oficjalnie mają się odbyć w dniach 10-16 września na szeregu wyznaczonych poligonów Rosji i Białorusi, mają one faktycznie dużo większy zasięg. W połączeniu z wieloma innymi ćwiczeniami w obu krajach, zarówno przed 10 września, jak i po 16 września, oznaczają największy w roku sprawdzian bojowy wojsk Rosji. Tak naprawdę sprawdzona zostanie gotowość bojowa dużo większej liczby żołnierzy i sprzętu, niż oficjalnie zapowiedziane 200 tys. żołnierzy, 80 samolotów i śmigłowców, 290 czołgów, 15 okrętów i jeszcze kilkaset sztuk innego sprzętu. W białoruskiej części ćwiczeń – na poligonach w zachodniej części kraju, w tym w pobliżu granicy z Polską – ma wziąć udział 12,8 tys. wojskowych, w tym 2,5 tys. Rosjan. Pierwszy pociąg z wojskowymi rosyjskimi dotarł w pobliże białorusko-polskiej granicy już 22 lipca. W przedstawionych przez stronę białoruską założeniach scenariusza Zapad-2021 mowa jest o zaostrzeniu konfliktów w regionie i agresji przeciwko państwu związkowemu Białorusi i Rosji. To nie jest akurat zaskoczeniem, bo za każdym razem charakter ćwiczeń Zapad jest oficjalnie „defensywny”. Zbliżające się manewry budzą w tym roku szczególnie duży niepokój sąsiadów, członków NATO, z racji na trwający na granicach Białorusi z Polską, Litwą i Łotwą kryzys migracyjny. Reżim Łukaszenki sprowadza tysiące imigrantów z Bliskiego Wschodu, a następnie pod nadzorem białoruskiego KGB, są oni wysyłani na granice i niemalże wypychani przez białoruskich pograniczników na terytorium UE (i NATO). Sytuacja ta zwiększa ryzyko wystąpienia incydentów i prowokacji ze strony rosyjsko-białoruskiej, nawet takich o charakterze militarnym.

Artykuł pierwotnie ukazał się na stronie think tanku Warsaw Institute.
[CZYTAJ TEN ARTYKUŁ]