- Służby wykonują jakieś histeryczne ruchy – stwierdził były funkcjonariusz komunistycznej Służby Bezpieczeństwa, a potem Urzędu Ochrony Państwa Agencji Wywiadu płk Piotr Wroński, komentując ujawnienie dokumentów z tzw. katalogu zastrzeżonego IPN.

– Było dla mnie zupełną paranoją, gdy dowiedziałem się, że IPN jest tylko przechowalnią akt i nawet nie zna tajnych kryteriów dotyczących przetrzymywania dokumentów komunistycznych służb specjalnych – oświadczył Wroński w Telewizji Republika.
- Moim zdaniem w zbiorze zastrzeżonym IPN nie ma dokumentów służb wojskowych. Należy założyć, że są tam pewnie jakieś jednostkowe dokumenty, które mogą mieć wpływ na bezpieczeństwo państwa. Dlatego należałoby stworzyć w tej materii jakieś jawne kryteria – powiedział.

Były oficer SB i UOP oświadczył, że nie rozumie dlaczego ten zbiór pozostaje tajny. – Proszę zauważyć, że my zmieniliśmy ten system. W związku z czym poprzednia agentura nie może być stosowana – oświadczył Wroński. – Ja nazwałem go zastrzeżonym zbiorem haków – dodał. 

– Jeżeli ktoś ze służb może przyjść, wyrzucić wszystkich pracowników IPN i coś sobie wziąć, to ja naprawdę nie rozumiem, o co w tym wszystkim chodzi. Moim zdaniem jest to zbiór materiałów nacisku – tłumaczył.

Wroński odniósł się także do wypowiedzi prof. Sławomira Cenckiewicza. Historyk poinformował na swoim Facebooku, że do zbioru ogólnego IPN trafiło 6 tomów akt dotyczących tzw. listy Milczanowskiego . – Dziwię się, dlaczego dzieje się to po wyborach. Wygląda mi to na ratowanie się za wszelką cenę. Nie znam tej listy, ale moim zdaniem służby wykonują jakieś histeryczne ruchy – przekonywał Wroński. 

Były oficer służb specjalnych był także pytany o tzw. białoruską listę katyńską. – Zeznawałem na ten temat w prokuraturze, więc nie chciałbym się teraz wypowiadać. Sprawa została przekazana fachowcom. Osobiście jestem przekonany, że taki dokument istnieje, ale więcej nic na ten temat nie wiem – powiedział. 

Zdaniem Wrońskiego służby specjalne w Polsce tak naprawdę nie istnieją. – One wymagają likwidacji i rozpoczęcia wszystkiego od nowa. Mam nadzieję, że w nowym rządzie zaistnieje potencjał, żeby podjąć takie decyzje. Natomiast ci, którzy przyjdą teraz do służb muszą być odporni, a to będzie moim zdaniem bardzo trudne – ocenił. – Żeby rządzić tajnymi służbami trzeba być naprawdę mocnym człowiekiem – dodał.

KJ/telewizjarepublika.pl