Pozew przeciwko mieszczącym się przy Rynku klubom został wysłany pod koniec ubiegłego tygodnia. – Pozywamy „Passion” i „Princess”, bo działają na granicy prawa i zagrażają bezpieczeństwu mieszkańców – mówi „Faktowi” Arkadiusz Filipowski, rzecznik magistratu. Miasto zarzuca knajpom ze striptizem stosowanie nieuczciwej konkurencji, przemoc wobec klientów oraz nielegalną sprzedaż alkoholu – pisze „Fakt”.

Wnieśliśmy o zakazanie pozwanym podmiotom zaprzestania czynów nieuczciwej konkurencji, m.in. namawiania przechodniów do korzystania z usług klubów - mówi Filipowski. „Chodzi o młode kobiety z różowymi parasolkami, które przechadzały się w bliskim sąsiedztwie „Passion” i „Princess” i nagabywały przechodniów. Często zaczepiały ich, choć ci nie mieli ochoty ani na pogaduchy, ani tym bardziej na odwiedzenie lokalu ze striptizem. Były sytuacje, że zaczynały rozmowy z mężczyznami, choć ci byli w towarzystwie kobiet. W swoim pozwie magistrat domaga się także, by kluby go-go przestały sprzedawać alkohol bez wymaganych prawem zezwoleń oraz by przestały posługiwać się cofniętymi już decyzjami, które na to im zezwalały” - pisze dziennik.

– W pozwie mowa jest także o dopuszczaniu się i doprowadzaniu do aktów przemocy przez pracowników lub innych osób zatrudnionych przez pozwanych wobec klientów klubów– mówi Arkadiusz Filipowski.

Rzecznik magistratu podkreśla, że na materiał dowodowy zebrany przez miejskich prawników składają się m.in. pisma i notatki służbowe wrocławskiej straży miejskiej oraz wydruki z artykułów prasowych. Kluby, działające do niedawna pod szyldem Cocomo, okryły się złą sławą wśród wrocławian.

W nocy z 21 na 22 września ochroniarz „Passion”, Igor W.  śmiertelnie pobił Mariusza H., ojca trójki dzieci. „Mężczyzna, wraz kolegą, świętowali zdobycie przez Polaków Mistrzostwa Świata w Siatkówce. Przez przypadek trafił do lokalu go-go (w tym miejscu jeszcze do niedawna mieściła się inny klub). Kiedy wychodzili, doszło do sprzeczki znajomego z ochroniarzem” - pisze dziennik.
 
Ra/Fakt.pl