Niewielu komentatorów kryzysu izraelsko-polskiego z ostatnich miesięcy zdaje sobie sprawę, że atak zjednoczonych środowisk żydowskich na Polskę miał charakter przede wszystkim religijny. I nie chodzi tu ani o pieniądze, ani o bezspadkowe nieruchomości, ani nawet o wyjątkowość bycia jedyną i najważniejszą ofiarą niemieckich zbrodni II Wojny Światowej wśród narodów świata. W każdym razie nie tylko. Głównym powodem tych działań było i jest utrzymanie roli „narodu wybranego” i ostatniej homogenicznej, jednorodnej, monoteistycznej religii oświeconej, która mogłaby stanąć na czele państw Zachodu w nadchodzącej, nieuniknionej wojnie totalnej z barbarzyńskim islamem.

Wbrew propagandzie serwowanej nam od lat przez europejskie i światowe, lewicowe media, polityka nigdy nie była i nie będzie świecka. Hasła i postulaty oddzielenia Kościoła od Państwa, wypchnięcia zasad i wartości religijnych z życia publicznego, zamknięcia ich w świątynnych murach, w praktyce sprowadzają się do zastąpienia religii sekciarstwem, okultyzmem, a w konsekwencji szkodliwymi ideologiami wrogimi człowiekowi. Każdy liczący się polityk odwołuje się do ideologii lub idei religijnej, pseudoreligijnej, sekciarskiej, wywodzącej się z jakiegoś kultu czy grupy wyznaniowej. Nie bez powodu w wielu miastach europejskich czy amerykańskich, nieopodal miejskich ratuszy lub wręcz naprzeciwko nich, zamiast kościołów wyrastają siedzimy masońskich lóż.

Dziś Izrael musi się spieszyć i rozgrywać swoją partię o przetrwanie na wielu planszach. Osłabienie i ośmieszenie instytucji Kościoła katolickiego, i jak największe rozdrobnienie pozostałych zgromadzeń chrześcijańskich, to jeden z głównych celów działań środowisk żydowskich na świecie. Stąd filmy i akcje propagandowe uderzające w wiarygodność i uczciwość księży katolickich oraz struktur kościelnych przy jednoczesnej promocji chrześcijańskich odłamów i sekt. Stąd bezwzględna walka z katolikami bojówek lewackich, hojnie finansowanych przez międzynarodowe instytucje, za którymi stoją środowiska żydowskiej diaspory. Stąd też promocja wszelkiej maści ruchów LGBT, promiskuityzmu, małżeństw homoseksualnych i adopcji dzieci przez jednopłciowe pary, szczodrze finansowana przez te same instytucje. Takie działania, podobnie jak sprowadzanie do Europy obcych kulturowo migrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu, mają na celu rozbicie pozostałości po tradycyjnych, chrześcijańskich społeczeństwach Zachodu, unicestwienie rodziny w jej dotychczasowym rozumieniu, i zastąpienie tych struktur spolegliwą, bezwolną masą bez szczególnych właściwości.

To co dopuszczalne, a wręcz pożądane w państwach europejskich, w samym Izraelu ma być zakazane. Dbałość o czystość religijną i etniczną posuwa się do tego stopnia, że władze państwa położonego w Palestynie są gotowe wprowadzić przepisy prawne, chroniące tożsamość religijną i narodową społeczeństwa izraelskiego, poprzez tworzenie etnicznie i wyznaniowo jednolitych osiedli i obszarów. W praktyce oznacza to segregację religijną, narodowościową i rasową.

Dosyć jasno ten swoisty dualizm opisała żydowska filozof i twórca organizacji pozarządowych działających w Sztokholmie, Barbara Spectre, która w jednym z wywiadów stwierdziła wprost, że jak dotąd „Europa nie nauczyła się jak być multikulturowa (…) Europa nie będzie posiadała monolitycznych społeczeństw, jak miało to miejsce w ostatnim stuleciu. Żydzi będą odgrywać centralną rolę w tym (projekcie). To będzie potężna transformacja Europy (…) I Żydzi będą obrażani za swoją rolę, ale bez tej wiodącej roli, i bez tej transformacji, Europa nie przetrwa.”

Istotne jest przy tym wytworzenie niebudzącego wątpliwości wrażenia, że w kulturze zachodu nie ostała się jakakolwiek idea polityczna, filozoficzna, społeczna czy religijna, mogąca skutecznie przeciwstawić się ekspansji islamu.

Rozbicie kościoła w Polsce, lub też ośmieszenie polskiego, tradycyjnego społeczeństwa katolickiego, i obsadzenie Polaków-katolików w rolach prymitywów, barbarzyńców, zapijaczonych prostaków, a wreszcie bezwzględnych morderców i współsprawców Holokaustu, jest warunkiem niezbędnym do istotnego osłabienia wpływów Watykanu, i de facto uznania prymatu judaizmu w dowolnym jego wydaniu, jako ostatniej spójnej, tradycyjnej i nieskompromitowanej, skutecznej religii monoteistycznej w walce z islamem. Dziś trudno sobie wyobrazić silny Kościół katolicki w Europie bez Polski. Dlatego antypolska i antychrześcijańska propaganda na świecie nie tylko nie ustanie po podpisaniu porozumienia Morawiecki- Netanjahu, ale będzie się nasilać w kolejnych latach, ponieważ jest to warunek niezbędny do przetrwania państwa Izrael i narodu wybranego. Katolicyzm nie będzie wówczas stał na przeszkodzie przyszłemu, najprawdopodobniej krwawemu rozprawieniu się z islamistami, czego już dziś widzimy próbki w Strefie Gazy.

Z drugiej strony przedstawiciele Kościoła katolickiego sami zdają się poddawać judaizacji. W jednym najnowszych artykułów, opublikowanym na stronie postępowego zakonu Dominikanów, możemy przeczytać o tym, jak Żydzi uczą nas, katolików, modlić się, o tym, że „obecność Jezusa” nam chrześcijanom przysłania „transcendencję Boga”, oraz o pożytkach płynących z codziennego odmawiania żydowskich modlitw. Czy ktokolwiek wyobraża sobie zgromadzenie rabinów, jak chociażby ostatni zjazd w Warszawie Naczelnych Rabinów Europy, zachwalających publicznie korzyści płynące z codziennego rozważania tajemnic różańca świętego?

Nie bez znaczenia jest również nieustanne nadwątlanie, niuansowanie i osłabianie spójności doktryny katolickiej, oraz publicznie gesty poddańcze czy systematyczne ustępstwa wobec różnych przedstawicieli „starszych braci w wierze”, celebrowane przez hierarchów kościelnych czy samego „pana papieża”- jak zwracał się do św. Jana Pawła II jeden z rabinów. Tego rodzaju działań ze strony przedstawicieli judaizmu wobec katolików spodziewać się nie możemy.

Nie mniej aktywnie działają na arenie międzynarodowej izraelscy politycy. W ostatnim czasie w widoczny sposób wzrosły wpływy izraelskie w amerykańskiej administracji, przejawiające się chociażby w wycofaniu się prezydenta Trumpa z porozumienia nuklearnego z Iranem. Premier Netanjahu zacieśnia jednocześnie relacje z prezydentem Putinem, którego bezpośrednie zaplecze polityczne coraz rzadziej wspomina o Rosji jako "ostatnim bastionie europejskiego chrześcijaństwa". Czyżby Rosja miała się wkrótce zostać wschodnim bastionem judaizmu?

Możliwości znaczącego oddziaływania na ośrodki wojskowe lub nawet przejęcie kontroli nad arsenałami atomowymi Stanów Zjednoczonych, Francji, Wielkiej Brytanii i Rosji, może mieć kluczowe znacznie dla rozstrzygnięć w zbliżającej się nieuchronnie wojnie totalnej Izraela z państwami muzułmańskimi, a co za tym idzie, kluczowe znaczenie dla przetrwania „narodu wybranego” i jego państwa.

Niektórzy twierdzą, że oczyszczane z chrześcijaństwa obszary Europy są przygotowywane na wprowadzenie islamu jako religii wypełniającej duchową pustkę u tubylców. Można jednak przyjąć założenie, że tworzone właśnie enklawy muzułmańskie w krajach europejskich mają posłużyć za straszak dla społeczeństw zachodnich. Jeśli Europejczycy zdecydują się ostatecznie na otwartą walkę z islamem, niezbędna będzie im równie spójna, silna i bezwzględna co islam, ideologia religijna. I z taką właśnie ofertą zdaje się wychodzić do elit świata Zachodu judaizm, kreując się przy tym na jedyną ocalałą, nieskażoną i w mniemaniu rabinów, zwycięską religię cywilizowanego świata.

Jednocześnie trwa codzienny, nieustający, światowy festiwal kultury żydowskiej, w każdym niemal zakątku świata promujący i oswajający z tradycją, muzyką, sztuką i religią "narodu wybranego". W swej istocie to wojna o prymat judaizmu i kultury żydowskiej nad religią i cywilizacją chrześcijańską.

Dziś nikt rozsądny za Izrael umierać nie chce. Jeżeli jednak judaizm zostanie wykreowany na ostatnią, spójną, wartościową, nieskompromitowaną, a do tego skuteczną, dająca szanse na przetrwanie oraz na wymierne korzyści doczesne religię, wówczas nie będzie wyjścia i społeczeństwa zachodnie za Izrael umierać będą musiały. W przeciwnym razie skończą marnie w krwawym uścisku bezwzględnych mahometan.

Judaizm i wypracowane przez Izrael narzędzia mają być ostatnią nadzieją białego człowieka na przeżycie w formującym się na naszych oczach muzułmańskim świecie. Obecnie jesteśmy na etapie kreowania i inscenizacji obiektywnych warunków, dzięki którym w najbliższych latach oferta rabinów, sprawnych polityków i służb specjalnych Izraela dla narodów oraz elit zachodniej Europy będzie ofertą z kategorii tych „nie do odrzucenia”.

Paweł Cybula