Na swoim oficjalnym profilu na Facebooku Kuba Wojewódzki zabrał głos w sprawie problemu pedofilii w Kościele. Oczywiście, wpisując się w propagandę medialną rodem z „Newsweeka”, który pod płaszczykiem troski o ofiary zboczeńców, dorabia gębę pedofila całemu duchowieństwu.

To szatańska logika, bo przecież nikt nie odmówi słuszności karania dewiantów. Podobnie, każdy zdrowo myślący człowiek będzie współczuł ofiarom pedofilów w ogóle, nie tylko księży. Ale posługiwanie się ogólnikami typu: „Kościół toleruje pedofilów. Ofiary nie mogą liczyć na pomoc” (vide: „Newsweek” ze szkaradną okładką z chłopcem), prócz siania ogólnej psychozy, tworzy u odbiorców kalkę „ksiądz = pedofil”.

Jeszcze dalej poszedł Kuba Wojewódzki, który wprost napisał: „Kuria koszalińsko-kołobrzeska beknie za księdza pedofila! Coraz częściej przekonujemy się, że ksiądz to nie powołanie, praca, etat czy stan cywilny tylko orientacja seksualna”.

Oczywiście, nie ma co się oszukiwać, że problem ten w ogóle w Kościele nie istnieje. Jednak przekonywanie, że „ksiądz to orientacja seksualna” jest tyleż samo krzywdzące, co szkodliwe. A trzeba pamiętać, że problem pedofilii występuje w każdej innej grupie zawodowej. Andrzej Grajewski, publicysta „Gościa Niedzielnego” (Na cenzurowanym, GN 46/2012, s. 28-29) przypominał, że z posiadanych przez Watykan danych wynika, że pedofilii dopuszcza się 0,07 proc. katolickich duchownych, czyli 7 (sic!) kapłanów na 10 tysięcy.

Jednak nienawiść do Kościoła niektórym jest w stanie przysłonić wszystko...

Marta Brzezińska