No to mamy rokosz, podobny do tego, jaki ponad 400 lat temu urządził marszałek Zebrzydowski, do spółki z Herbutem, Stadnickim i Radziwiłłem. Powód jest ten sam – obsadzanie urzędów. Niech sobie król Waza, czyli Snopek udaje, że rządzi, celebruje urząd na  tym swoim zamku, na tronie siedzi, berłem wymachuje, przyjmuje ambasadorów, wozi tyłek karetą – pal go sześć, tylko niech naszych urzędów nie rusza. Bo do obsadzania urzędów, tych wszystkich sądów, trybunałów, komorzych, podkomorzych, czaszych, podczaszych – to my jesteśmy, elita! To nasza służba cywilna, to my będziemy robić konkursy, a nie jakiś durny król, i co z tego nawet, że elekcyjny? I szum był wielki na całą Europę – co się tu dzieje? Absolutyzm król nam chce wprowadzić! Dyktaturę! Wolność nam zabiera złotą!

Dziś słyszymy podobnie – Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory, trudno, co robić, ale trybunał to my w całości i na zapas obsadzimy. I nie ruszajcie naszych prezesów i wara wam od naszych dyrektorów, media też mają być pluralistyczne, czyli nasze. I władza ma słuchać autorytetów, czyli nas, a my, autorytety nie zgadzamy się na to, żeby PiS realizowało obiecany narodowi program. Niech realizuje nasz program, sformułowany przez Agnieszkę Holland – żeby było tak, jak było!

Różnica jest między innymi taka, że Radziwiłł (Konstanty) nie jest tym razem po stronie rokoszan. Ale inni przywódcy są naprawdę wybitni. Hufcom zbuntowanych prawników przewodzi charyzmatyczny prezes Rzepliński. Dziesięć tysięcy sędziów patrzy na mnie – grzmiał niedawno, a brzmiało to niczym napoleońska fraza, wypowiedziana pod piramidami – żołnierze, czterdzieści wieków patrzy na nas! Teraz charyzma jakby ciut uleciała (długie chwile milczenia, przerywane zwrotami - słucham? Hę? Proszę?), za to pojawiła się w jego wypowiedziach piękna fraza – panie Zbyszku… Był kiedyś Radziwiłł „Panie Kochanku”, teraz mamy Panie Zbyszku Rzeplińskiego.

Celebrze artystycznej przewodzi wspomniana już Agnieszka Żeby Było Tak Jak Było.

Medialną elitę rokoszu ogarnia na żywo Tomasz H. (roku).

I jest oczywiście kryterium uliczne, na którego czele stanął i stał będzie ojciec Mateusz, pod warunkiem, że zdąży przed komornikiem.

Rokoszanie Zebrzydowskiego uspokoili się, jak dostali od króla w skórę pod Guzowem.

Obecny rokosz guzy nabija sobie sam.

Janusz Wojciechowski