"Starsze osoby przyjechały zza granicy świętować, a jakaś ruda drze morde i przeszkadza, doprowadza ich do łez, bo na ich imprezie nagle ktoś wprowadza zaburzenie to taką panią [...] ktoś do niej podchodzi i daje jej z liścia. Bardzo piękny gest, honorowy, zgodny z Polską tradycją!" - mówi Wojciech Cejrowski opisując zachowanie Dominiki Arendt-Wittchen, która spoliczkowała przedstawicielkę Komitetu Obrony Demokracji.

Podróżnik, publicysta w charakterystyczny dla siebie sposób opisał całe zdarzenie. Sytuację, która zdarzyła się na placu Piłsudskiego w Warszawie porównał do teatru.

"To, że można nażreć się czosnku przed przyjściem do teatru nie oznacza, że to jest zachowanie godziwe." - rozpoczął Cejrowski i dodał - "Wolność moja, nie może naruszać wolności innych. Wtedy mamy prawo, taką Panią, która zione czosnkiem wyprosić z teatru, pomimo, że kupiła legalny bilet bo przeszkadza innym".

Opis był wstępem do komentarza dotyczącego samego faktu spoliczkowania. Wojciech Cejrowski skomentował sytuację następująco:

"Piękna Pani, taka jak z lat 20., z fryzurą jak panny wyklęte. Ta piękna Pani podeszła do brzydkiej pani, brzydkiej z charakteru i zachowania, wrednej jędzy, która psuła komuś imprezę patriotyczną i dała jej honorowo z liścia."

"Trochę za słabo, bo tamta wyła dalej" - zakończył.

mor/TVP Info/Fronda.pl