Wojciech Cejrowski osobiście uczestniczył w tegorocznych obchodach rocznicowych na Krakowskim Przedmieściu. Więc jest rzetelnym świadkiem tego, co wydarzyło się podczas obchodów. Cejrowskiemu nie spodobało się, że "manifestacja nie była wystarczająco "żywa fizycznie". "A jesteśmy na takim poziomie emocji, w zgromadzeniach publicznych potrzebujemy skrzydeł, które pozwolą pokrzyczeć, pomachać chorągwiami. Po to się idzie na manifestację, aby była żywa fizycznie, a nie po to aby była przeżyciem duchowym czy emocjonalnym" – ocenił w Radio Wnet. 

Ale nie tylko atmosfera manifestacji nie odpowiadała podróżnikowi. Cejrowski skrytykował przemówienie Kaczyńskiego, które jak powiedział, było gorsze niż rok temu: "Może to chwilowa niedyspozycja? Może dyskusja o raporcie Macierewicza go zmęczyła? Coś nie poszło. Z tego, co słyszałem, to jest dobry mówca, który potrafi z głowy mówić dwie godziny. A tutaj nie wiem czego zabrakło - czy weny, czy przygotowania, bo słabe było, nie podnosiło tłumu, jak należy. A było takie oczekiwanie po naszej stronie. Byśmy sobie chcieli trochę pokrzyczeć".

Na koniec Cejrowski skrytykował Antoniego Macierewicza i jego sposób prezentacji nowych faktów dot. wyjaśniania katastrofy smoleńskiej. Według niego "Macierewicz to źle podaje" - chodzi o najnowszy raport zespołu Macierewicza. I dalej: "Powinien powiedzieć, że skoro ja znalazłem takich świadków pracując pod prąd i bez pełnego poparcia władzy, to wasza komisja [Millera – red.] powinna znaleźć tych świadków i zdecydować - prawda czy fałsz. Sam fakt, że komisja tych świadków nie znalazła ją dyskwalifikuje".

mod/NaTemat.pl