Włoski dziennik „Corriere della Sera” pisze, że Polska już wkrótce z peryferii Europy przejdzie do samego jej serca. Ma wskazywać na to objęcie stanowiska przewodniczącego Rady Europejskiej przez byłego premiera Donalda Tuska.

„Corriere delle Sera” pisze, że nominacja Tuska na ten urząd to nie tylko efekt rozmów pomiędzy głównymi europejskimi graczami politycznymi. Jest to też konsekwencja faktu, że Polska jest największym z „nowych” państw w Unii Europejskiej – a co więcej pierwszym z nich, który obrał linię większego otwarcia na europejską integrację.

„Corriere” pisze dalej, że to właśnie Polska wraz z Włochami i, być może, Hiszpanią, mogłaby nadać bardziej wyważony wymiar geopolityczny Europie.

Cóż: choć to wprawdzie nie zasługa Donalda Tuska i jego ekipy, to dobrze, że objęcie przezeń urzędu przewodniczącego Rady Europejskiej staje się swoistym symbolem polskiego rozwoju i siły. Wprawdzie na arenie międzynarodowej Polska nadal jest zasadniczo ignorowana – jak pokazały rozmowy w sprawie pokoju na Ukrainie – to znaczenie Warszawy bez wątpienia wzrasta!

bjad/forsal.pl