Włodzimierz Szaranowicz wyjaśnia, dlaczego pożegnał się z Igrzyskami Zimowymi. Jak mówi, wszystko było spontaniczne, ale uznał, że po prostu to już nie dla niego - ze względu na wiek oraz ze względu na cyfryzacje.

,, To  pożegnanie z igrzyskami zimowymi było dość spontaniczne. Igrzyska w Pjongczangu uświadomiły mi, że pora jednak się określić. Że to jest zadanie które wymaga wielkiej siły fizycznej, mentalnej, intelektualnej. Sprawności, a jednak zaczynam czuć wiek. Pierwszy raz w życiu. To już jest dla mnie wysiłek. A kiedyś była czysta radość. Staranności przygotowania nigdy nie unikałem, ale kiedyś wiele rzeczy przychodziło mi łatwiej'' - mówi w rozmowie z portalem ,,Sport.pl''.


,,Zaczyna się cyberświat, do którego ja nie należę. Trzeba uszanować, że to jest zmiana, której się nie zatrzyma [...] Zaczynamy się już ścigać na równi z olimpijczykami. A ja pracuję w telewizji, która żyje obrazem, wrażeniem, słowem. Jeśli słowo odchodzi, to muszę odejść i ja'' - dodaje.


,,Nie wierzę, że kolejne igrzyska w Azji będą dobre dla zimowego olimpizmu. A te nasze europejskie ośrodki sportów zimowych są już zbyt mieszczańskie, zbyt wybredne żeby się porywać na igrzyska. Nie chce im się brać tego kłopotu na głowę. Jeżeli zabezpieczenie igrzysk kosztuje już ponad miliard dolarów, to rzeczywiście staje się to absurdem. Sprowadzasz do siebie kłopoty, a nie przyjemności'' - przekonywał.

mod/sport.pl