Lata rządów Władimira Putina naznaczone są nie tylko umacnianiem systemu autorytarnego w Rosji i prześladowaniem opozycji, ale również wywoływaniem krwawych konfliktów na całym świecie. Liczni eksperci nie mają wątpliwości, że kolejne „interwencje”, „operacje wojskowe”, „walka z terrorystami”, hybrydowe ataki wojsk konwencjonalnych, wspieranie separatystów i lokalnych sił, jak również cyberataki i skrytobójstwa mają jeden cel. Utrzymanie byłego funkcjonariusza KGB i szefa FSB u władzy.
 
Wojna, konflikt, spór – to dzięki nim Władimir Putin zdobył i utrzymał przez tak długi czas władzę w Rosji. To dzięki nim wygra i odbywające się 18 marca wybory prezydenckie, wybory „demokratyczne”, które z demokracją mają tyle wspólnego co krzesło z krzesłem elektrycznym.


Spójrzmy na lata sprawowania przez Putina najważniejszych funkcji w państwie. Są to daty kluczowe w zestawieniu z latami prowadzonych przez Rosję wojen i konfliktów.
 

Premier Rosji od 8 sierpnia 1999 do 7 maja 2000, pełniący obowiązki prezydenta Rosji po rezygnacji Borysa Jelcyna 31 grudnia 1999. 26 marca 2000 wybrany na prezydenta Rosji, 14 marca 2004 ponownie wybrany na to stanowisko. Urząd prezydenta pełnił do 7 maja 2008, gdyż 8 maja 2008 roku wymienił się stanowiskami z dotychczasowym premierem Dmitrijem Miedwiediewem. 4 marca 2012 roku został ponownie wybrany na prezydenta i objął też urząd po zaprzysiężeniu 7 maja tego roku. Już dziś można dopisać – wybrany na prezydenta 18 marca 2018 roku.

Demokracja?

Co się wydarzyło w Rosji w tym czasie? W jaki sposób temu byłemu funkcjonariuszowi KGB, pracownikowi administracji Petersburga (1990–1996) i urzędnikowi administracji prezydenta Rosji Borysa Jelcyna (1996–1998) udało się tak długo utrzymać system władzy w kraju rządzonym przez byłe komunistyczne służby, które przejęły majątek narodowy i zamieniły się w środowisko wpływowych oligarchów? Władimir Putin wciąż wydaje się niezatapialny. Wciąż nie widać przeciwnika (oczywiście wywodzącego się ze środowiska władzy, gdyż nikt spoza nie ma na to szans), który mógłby mu odebrać władzę. Oczywiście, wszyscy wiedzą, że zarówno system „demokratyczny” w Rosji, jak i „demokratyczne” wybory w tym kraju to kpina, fikcja stworzona na użytek wewnętrzny i grona „przyjaciół Rosji” na Zachodzie, którzy z różnych przyczyn sprzyjają realizacji planów Kremla i bronią jego interesów.

Zawrotna kariera polityczna Putina nie mogła by mieć jednak miejsca bez autentycznego poparcia dużej części społeczeństwa rosyjskiego, które widzi w nim męża stanu, człowieka, który po chaosie z okresu transformacji ustrojowej z końca lat 80. i rządach Borysa Jelcyna, traktowanych przez wielu Rosjan jako czas słabości ich kraju, potrafił znów stworzyć Rosję silną. Rosję, z której można być dumnym. Rosję, która jest mocarstwem i ma interesy na całym świecie. Rosję, która niszczy swoich przeciwników wewnętrznych i zewnętrznych. Rosję imperialną – jak tłumaczy w wywiadzie z „Rzeczpospolitą” prof. Andrzej Nowak, który przekonuje, że idea ta przetrwała pomimo upadku Związku Sowieckiego i została wykorzystana przez Putina nie tylko do zmanipulowania rosyjskiego społeczeństwa, ale także wielu zachodnich intelektualistów, „(…) którzy wierzą, że na wschód od Niemiec istnieje jedynie kultura rosyjska. Dlatego w imię tej kultury Rosja ma prawo dominować nad innymi, „mniej kulturalnymi" narodami.

Zarządzanie konfliktami

Putin jest w podległych sobie mediach przedstawiany jako silny, mądry i sprawiedliwy władca, który umiejętnie potrafi połączyć wspomnienia o carskiej Rosji, prawosławne tradycje z bolszewicką rewolucją i czasami Związku Sowieckiego. Chociaż jest to narracja pełna sprzeczności, to jest akceptowana, gdyż sprzeciw wobec niej uważany jest jako działanie wymierzone w państwo. A że jest to śmiertelnie niebezpieczne przekonało się wielu historyków, działaczy społecznych, aktywistów, opozycjonistów, czy choćby byłych szpiegów (patrz zabójstwo Aleksandra Litwinienki, czy ostatnie otrucie Siergieja Skripala)...