Pozostający w Kijowie Władimir Kliczko przestrzega świat, że działania Rosji mogą doprowadzić do nuklearnej katastrofy. Mer stolicy podkreśla, że tuż obok elektrowni atomowych spadają bomby.

Rosyjskim siłom udało się zająć elektrownię w Zaporożu. Całą noc toczyły się walki o tę największą w Europie elektrownię atomową. Obiekt został ostrzelany z czołgów i powietrza, wskutek czego doszło do pożaru.

- „Jeżeli wojna nie zostanie powstrzymana, świat stanie w obliczu połączonych katastrof Czarnobyla i Fukushimy. Ukraina ma cztery elektrownie atomowe, a rosyjska armia wystrzeliwuje rakiety i zrzuca bomby tuż obok nich. Nie odwracajmy wzroku, zatrzymajcie tę inwazję, teraz”

- alarmuje w mediach społecznościowych mer Kijowa.

Ukraiński minister energetyki Herman Hałuszczenko zażądał w związku z tym atakiem interwencji NATO i państw posiadających broń jądrową.

Stanowisko, wedle którego rosyjskie działania wokół elektrowni „zagrażają bezpośrednio całej Europie” podziela premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson, który zapowiedział starania o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ w tej sprawie.

kak/PAP, DoRzeczy.pl