1968 r. Młodzi Niemcy mówią pokoleniu swoich rodziców, że nie rozliczyli się z przeszłości. W efekcie, 23 lata po wojnie, zaczyna się badanie tego, czy aby w służbach, policji, armii i sądownictwie nie było b. nazistów, bo jeśli tak to ich obecność mogła, wg pokolenia 68, skazić ww. organizacje duchami przeszłości.

2017 r. Kongres Prawników Polskich. Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł mówi, że jedną z przyczyn patologii wymiaru sprawiedliwości jest brak rozliczenia z okresem, gdy wydano 3 tys. wyroków śmierci (przeciwnicy PiS, manipulując słowami wiceministra, stwierdzają, że powiedział, że obecni sędziowie są za te wyroki współodpowiedzialni, co jest skądinąd jawnym kłamstwem). Prawnicy w proteście przeciw słowom wiceministra wychodzą z sali.

Nie porównuję PRL z III Rzeszą. Takie porównanie byłoby absurdem. Niektórzy na prawicy posuwają się do takich porównań - uważam ich za szaleńców. PRL, nawet w swym totalitarnym okresie, nigdy w skali terroru nie była nawet bliska III Rzeszy. PRL poza tym, w przeciwieństwie do nazistowskich Niemiec, ewoluował (czemu skądinąd, wbrew faktom, część prawicy zaprzecza) w kierunku miękkiego autorytaryzmu (za czasów Gierka). A jednak ktoś te 3 tys. wyroków śmierci, a potem wyroki więzienia wydawał. I jeśli środowisku sędziowskiemu ludzi ci nie tylko nie wadzili, ale jeszcze kształtowali system i uczyli młodych sędziów po 1989 r. to mamy problem.

Bo istnieje coś takiego jak "duch przeszłości". Aby się z nim zmierzyć, nie wystarczy wyjść z sali. No chyba, że się uważa, że ci młodzi Niemcy w 1968 r. to jednak wstrętne pisiory były. Tyle, że pokolenie 68 to idole naszej liberalnej opozycji. I się robi coś jakby schizofrenicznie, nieprawdaż?

Witold Jurasz

źródło: facebook