Słyszę o tym jaka to straszna czystka ma miejsce w MSZ. No to sobie ściągnąłem ze strony ministerstwa schemat organizacyjny resortu (vide link poniżej) i.... jakoś żadnej czystki nie widzę. Absolutna większość departamentów obsadzona jest przez osoby, które pracują w MSZ od wielu lat - wśród nich również świetnych profesjonalistów i ludzi oddanych służbie Polsce. Co ciekawe w kierownictwie MSZ są nawet osoby, które aktywnie współtworzyły politykę zagraniczną R. Sikorskiego, w tym słynny reset z Rosją.

Krytycznie oceniam ministra Waszczykowskiego, który niestety wdaje się w niepotrzebne awantury, które jedynie osłabiają naszą pozycję. Napisałem kiedyś, że w Polsce "mainstream uważa, że dyplomacja to sztuka bycia lubianym, a prawica, że bycie lubianym nie ma żadnego znaczenia" i że obie strony się mylą, bo dobra atmosfera ma znaczenie, ale nie jest celem, a jedynie narzędziem. Niestety tekst był chyba proroczy, bo z polityki uśmiechów (i ustępstw), które były nie za bardzo wiadomo po co, przeszliśmy do pokazywania światu obrażonej miny. Tak jakby nie można byłoby zachowywać się po prostu mądrze i dojrzale, czyli uśmiechami zjednywać sobie przyjaciół, a ustępstwa owszem czynić, ale zawsze w zamian za inne - te, na którym nam zależy.

Nie jestem więc entuzjastą polityki zagranicznej min. Waszczykowskiego, ale gdy słyszę, że polityka zagraniczna jest wręcz tragiczna a Polską jest "wyprowadzana" z Europy to myślę sobie, że to zabawne, że robią to ludzie, którzy jeszcze niedawno robili całkiem (rzekomo) przeciwną politykę zagraniczną. Albo więc ta polityka nie jest aż tak zła (tylko co najwyżej inaczej głupia) albo kluczowe stanowiska w MSZ obsadzone są przez ludzi z dość, delikatnie rzecz ujmując, miękkim kręgosłupem. Dla jasności - są w kierownictwie MSZ ludzie, których bardzo szanuję, ale do kilku po prostu nie mogę nie skierować takich oto słów. Panie i Panowie. Nie wypada! Nie wypada być pisowcem, jak się rozmawia z pisowcami, a antypisowcem jak się po godzinach pije kawkę z antypisowcami (a jak już to trzeba dyskretniej krytykować to, co samemu się robi). Nie wypada zarabiać dyrektorskich / kierowniczych pensji i opowiadać jak bardzo się przy okazji cierpi. Ostatecznie można cierpieć za mniejsze - niekoniecznie dyrektorskie - pensje. Skądinąd - gdy słyszę o planach zmian w MSZ - to życzę mądrym, patriotycznym i szlachetnym pracownikom MSZ, żeby w końcu resort (i okolice) dotknęła czystka, ale nie polityczna, ale taka, która w końcu wymiecie konformistów, którzy od lat są zakałą naszej polityki zagranicznej.

Witold Jurasz

P.S. Całkiem niedawno stanowisko stracił pewien ważny ktoś, kto chodził po mieście i mówił, że jest nieusuwalny, bo "otoczył się pisowcami", a w okolicach KOD opowiadał, że znieść tego PiS'u nie może. No i, niczym brazylijski piłkarz, tak pięknie kiwał, że aż się zakiwał.

źródło: facebook