Rząd i cały establiszment władzy znalazł się w przełomowym momencie swojej działalności. To chwila, która zaważy na całej przyszłości tej formacji i przesądzi czy czeka ją niesławny los AW”S”, czy też zmiany, które – przez koalicję pod wodzą PiS - zostały poczynione będą miały szanse się utrwalić.

 

Na czym polega próba o której piszę?

Na samoograniczeniu się, na narzuceniu sobie koniecznej, ale niezwykle trudnej ascezy.

Minęły newralgiczne dwa lata, rząd PiS utrzymał władzę, nie uległ dekompozycji, oparł się kilku zręcznie i przy pomocy sporych nakładów finansowych  przygotowanym próbom rozbicia.

Rząd premiera Mateusza Morawieckiego działa jednak w sytuacji wzmożonej interwencji zagranicznej, w niekorzystnej aurze dyplomatycznej – wzmacnianej przez działania wpływowych osób związanych z PO i dawną UW.

Kłopoty zewnętrzne nie są jednak dla niepodległościowców (większość polityków PiS za takich uznaję) największym zagrożeniem. Wewnątrz obozu władzy czai się bowiem wróg bardziej śmiercionośny – upojenie władzą!

 

Widmo TKM

Ludzie PiS przyszli do władzy po wieloletnim poście, wielu z nich – podczas rządów PO i PSL – wiodło się marnie i ledwie wiązali koniec z końcem. Naraz otworzyły się przed nimi okna olbrzymich, także osobistych możliwości. Jak powściągnąć chęć odbicia sobie chudych lat? Jak zapanować nad działaczami partii, którzy uznali, ze skoro wpadła im w ręce władza, to wraz z nią wpadają tam także przywileje, większe prawa i materialne powodzenie?

Syndrom niesławnego TKM – u odzywa się w wszędzie od najniższych szczebli samorządów, aż do rządowych korytarzy.

Kiedyś Andrzej Celiński nazwał ludzi, którzy zakładali Porozumienie Centrum ( w tym i autora tego tekstu) „ludźmi brudnymi, spoconymi, rwącymi się do władzy”.

Rację miał w jednym -  istotnie w każdym obozie zwycięzców rychło pojawia się ten sam zaciąg ludzi, postaci skłonnych zadeptać każdego kto stanie im na drodze do spiżarni władzy. Celiński najwidoczniej bacznie obserwował swoich towarzyszy z Unii Demokratycznej i ROAD i stąd zdarzył mu się tak trafny rys socjologiczny własnego otoczenia, który przerzucił na przedstawicieli ówczesnej opozycji.

Brudni, spoceni, rwący się do władzy czasami noszą dobre garnitury i palą dobre cygara, nie zmienił się jednak zasadniczy rys ich psychiki. Dziś obóz „dobrej zmiany” obstępowany jest właśnie przez przedstawicieli tego gatunku. Szczególnie wielu zgromadziło się ich w publicznej telewizji, są jednak także w spółkach skarbu państwa (szczególnie KGHM i Orlen) i wielu urzędach.

Polacy gotowi są ponosić ciężar reform kraju, ale sobiepaństwa i bezczelnego zawłaszczania sfery publicznej wam nie wybaczą.

 

Besserwisserzy

Wielu przedstawicieli „dobrej zmiany”, to ludzie osobiście uczciwi i ideowi na nich jednak czeka inna pułapka.

Zacznę od opisu pewnej sytuacji: mój dobry znajomy często spotykał się w gronie naszych wspólnych kolegów i wygłaszał ciekawe poglądy, był także otwarty na ich krytyczną analizę. Dwa razy jednak zostawał wysokim urzędnikiem państwowym. Pierwszy raz, było to w czasach AW”S”, chętnie przychodził do nas radzić się w różnych sprawach. Po kilku miesiącach sprawowania swojego urzędu bywał jednak już znacznie rzadziej. Koledzy, którzy spotykali go na ulicy, opowiadali o tym jak żali się na to, ze ma strasznie dużo pracy. Minęło jeszcze kilka miesięcy i przypadkowo spotkałem go na ulicy, zacząłem od krytyki działania jego resortu. I wtedy usłyszałem znamienne zdanie: - Gdybyś ty wiedział tyle co ja wiem, na pewno inaczej oceniałbyś sytuację. Mało wiesz o poważnych sprawach. Jesteś radykałem.

Gdy stracił władzę, kilkukrotnie pytałem go o tą „wiedzę tajemną”. W końcu przeprosił mnie i przyznał, ze woda sodowa uderzyła mu do głowy.

Ostatnio znów został wysokim urzędnikiem i jakoś coraz rzadziej bywa w naszym koleżeńskim gronie.

Zarozumiałość i woda sodowa, to kolejne potwory, które szczególnie czają się na tą zmianę polityków.

Ludzie wybaczą wam wiele, ale zarozumiałości i pychy na pewno nie.

 

Złodziejstwo  i korupcja

Każda władza po 1990 roku kończyła w paroksyzmach afer i gnilnej atmosfery. Dla stosunkowo ubogich polskich polityków pokusa spożytkowania władzy dla polepszenia własnej sytuacji materialnej okazywała się zbyt silna. Przykłady nepotyzmu, korupcji, afer gospodarczych i publicznych kłamstw są tak liczne, że stały się nieodłącznym elementem opowiadania o każdej epoce rządów w Trzeciej Rzeczpospolitej.

Rząd PiS jest jednak w szczególnej sytuacji, zyskał władzę ponieważ wyborcy – być może po raz ostatni w tym pokoleniu – uwierzyli w możliwość moralnej sanacji naszego państwa.

Teraz pojawia się coraz więcej informacji o nieprzejrzystych praktykach ludzi związanych z władzą, dżuma nadchodzi od strony spółek skarbu państwa i urzędów, gdzie decyduje się o największych inwestycjach.

Ludzie skłonni są wybaczyć „dobrej zmianie” wiele niezręczności, wpadek i nieudanych akcji, jednego wszak dzisiejszym rządzącym nie wybaczą – braku wypalania gorącym żelazem każdego przypadku korupcji, machlojek i budowania nieprzejrzystych układów.

 

Kłamstwo

Poprzednia władza trwała – przez dwie kadencje – dzięki wyjątkowo sprawnym służbom medialnym. W tamtej epoce królował magiczny kult „public relations” podniesionej do rangi sztuki sprawowania władzy. Rządzący tak uwierzyli we własna propagandę, że w pewnym momencie Donald Tusk deklarował, że „nie ma z kim przegrać”.

„Dobra zmiana” musi trzymać się z daleka od pokusy klajstrowania „PR” - em wszelkich wpadek i niepowodzeń. Ten rząd nie może okłamywać Polaków, nie może też niewolniczo trzymać się przekazów dnia. Pora, aby ludzie władzy zaczęli w mediach mówić ludzkim głosem, wypowiadając własne poglądy, a nie przygotowywane przez specjalistów gładkie bon moty, które maja zastąpić całą dyskusję polityczną.

Ludzie raz spektakularnie okłamani, nigdy już wam nie uwierzą.

 

Robactwo

Do każdego obozu władzy pchają się społeczne insekty. Im ich więcej tym bardziej niewyraźne staje się oblicze władzy. Robactwo przegryza i nicuje najtwardsze nawet kodeksy etyczne.

Rząd PiS już dopuścił do tego, że wokół niego wyroiło się mnóstwo podejrzanych typków.

Pora, aby skutecznie wzmocnić bariery tamujące dostęp do władzy ludziom podłej politycznej i społecznej konduity.

Polacy nie wybaczą wam twarzy Szmaciaka, zamiast godnego oblicza polskiej władzy.

Witold Gadowski

www.gadowskiwitold.pl