Luiza Dołęgowska, fronda.pl: Co Pan sądzi na temat zapowiadanej rekonstrukcji rządu i czy zmiana na stanowisku premiera jest dziś celowa?
Witold Gadowski, dziennikarz śledczy, pisarz, publicysta: Uważam, że w magazynku zawsze powinien być jeden, najważniejszy nabój i wystrzeliwuje się go dopiero w ostatecznym momencie. Moim zdaniem wariant, w którym Jarosław Kaczyński obejmuje funkcje premiera - to właśnie ten ostatni nabój, a zawsze trzeba go mieć. Nie ma co go wystrzeliwać, skoro nie ma palącej przyczyny.
W przypadku zmiany premiera byłoby konieczne zaprzysiężenie ministrów, czy nie byłoby to powodem kolejnych zwarć i konfliktów rządu z panem prezydentem?
Oczywiście, że tak, bo w takim przypadku rola pana prezydenta rośnie, na pewno byłby też problem z mianowaniem pana ministra Macierewicza.
Pani premier Beata Szydło dobrze wywiązuje się ze swoich zadań?
To jest spokój, zrównoważenie, dobre notowania. Właściwie nie potrzeba chyba w tej chwili zmieniać premiera, według mnie sytuacja tego nie wymaga.
Czy Pana zdaniem ustawy sądowe uda się uchwalić i zostaną podpisane przez prezydenta?
Mam nadzieję, że to się uda.
Są jednak obawy, że do kompromisu nie dojdzie.
Wtedy pewnie się wszystko się opóźni, a to bardzo źle skutkuje.
Został Pan wybrany do władz Zarządu Głównego Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Czy zgodnie z zapowiedzią, zajmie się Pan telewizją publiczną, by działała tak, jak powinna działać i na czym to będzie polegać?
SDP ma bardzo niewiele narzędzi praktycznych do wpływanie na tę sytuację, ale przynajmniej trzeba zrobić tyle, aby nie żyrować w sytuacji, w której standardy dziennikarskie są gwałcone.
Dziękuję za rozmowę