Fronda.pl: Wczoraj w mediach pojawiła się informacja, wedle której szef niemieckiego Urzędu Imigracyjnego BAMF, Frank Jurgen Weisse zapewnił, że Niemcy są w stanie przyjmować nawet powyżej 300 tysięcy muzułmańskich imigrantów rocznie. Jak bardzo może to zagrozić bezpieczeństwu w Europie?

Witold Gadowski: Niemcy mogą przyjmować tylu imigrantów, ilu chcą, do momentu gdy społeczeństwo wreszcie się zbuntuje i wypowie w tej sprawie. Ważne jest, żeby ci imigranci nie rozprzestrzeniali się na inne kraje, które mają w tej sprawie odmienny pogląd. Ja od trzech lat, kiedy nikt jeszcze w Polsce o tym nie mówił, ostrzegam przed tym, że wraz z imigrantami przypływają do Europy potencjalni terroryści oraz instruktorzy, którzy będą szkolić miejscowych ekstremistów. To jest sytuacja bardzo niebezpieczna, bo żadne siły nie mają kontroli nad tym, co się dzieje. Ja mówiłem o tym od dawna, teraz na ten temat wypowiada się coraz więcej osób.

W kwietniu pojawiła się informacja o tym, że w Niemczech zaginęło aż 6 tysięcy nieletnich imigrantów. Europol wyrażał wówczas obawy, że dzieci te mogły wpaść w ręce organizacji przestępczych. Jak świadczy to o kondycji państwa niemieckiego?

Świadczy w ten sposób, że Niemcy zupełnie stracili kontrolę nad tą ogromną armią imigrantów, których przyjęli. Trudno wyobrazić sobie jakiekolwiek państwo, nawet tak silne i duże jak Niemcy, które jest w stanie zapanować nad ponadmilionową rzeszą obcych. To jest naturalne i trzeba się z tym po prostu liczyć.

Skoro mimo licznych problemów Niemcy nadal deklarują chęć przyjmowania tak wielkiej liczby imigrantów, to czy powinniśmy obawiać się dalszych nacisków ze strony Niemiec na to, aby także Polska włączyła się w ten proces?

Oczywiście, że tak. Niemcy stosują bardzo mało wysublimowaną politykę. Starają się przerzucać swoje problemy na inne państwa, podobnie jak bogacą się kosztem innych państw europejskich. Nie zauważyłem innej strategii Niemiec, jak właśnie taka.

Dziękuję za rozmowę.