Kurier Wileński” poinformował jednak, że kara, jaką przyznał sąd jest minimalna, bo za tego typu wykroczenie maksymalna wynosi 1500 litów. - Bardzo pozytywnie odbieram decyzję sądu – powiedział „Kurierowi” ks. Stańczyk. Jego zdaniem, orzeczenie dowodzi, że idea obchodów rocznicy Powstania Styczniowego została zrozumiana w sądzie oraz na komisariacie policji, dokąd duchowny został zabrany zaraz po marszu wolności z miejsca kaźni przywódców powstania na placu Łukiskim na Górę Trzech Krzyży, gdzie zostało odprawione nabożeństwo.

- Oczywiście kara grzywny za organizację marszu w 150. rocznicę Powstania Styczniowego wydaje się czymś skandalicznym, ale absolutnie nie może być usprawiedliwienia dla niestosowania się do obowiązujących reguł prawnych. Ks. Stańczyk nie dochował jednak staranności, jeśli chodzi o zalegalizowanie przemarszu. Należałoby też zbadać, czy władze Wilna za każdym razem reagują w taki sam represyjny sposób, narzucając wysokie kary osobom, które nie zgłaszają swoich manifestacji – komentuje w rozmowie z Fronda.pl poseł PiS Artur Górski.

Fakt faktem, ks. Stańczyk planowanej manifestacji nie zarejestrował. Co więcej, zrobił to świadomie – w jego odczuciu miał to być akt protestu przeciwko styczniowej decyzji magistratu Wilna o wydaniu pozwolenia na Paradę Równości. — Ten rok ogłoszono Rokiem Powstania Styczniowego, lecz ze strony władz nie było widać żadnej inicjatywy obchodów tej daty. Natomiast tydzień przed rocznicą samorząd wydał pozwolenie na przemarsz w lipcu Parady Równości. Jest to oburzające! Również dlatego, że koszty organizacji tej parady zostaną pokryte z kieszeni podatników, zaś za przemarsz harcerzy samorząd żąda wielotysięcznych opłat — powiedział „Kurierowi Wileńskiemu”.

- Takie tłumaczenie jest w moim odczuciu nieuzasadnione, bo to są jednak dwie różne rzeczy. Zawsze trzeba dochowywać porządku prawnego ustanowionego w danym kraju. I z tego względu trudno usprawiedliwić działania ks. Stańczyka – komentuje poseł Górski. Jego zdaniem, takie działanie nie jest właściwą drogą.

- Gdyby władze Wilna nie dały księdzu zgody na tego typu przemarsz, a on mimo to, zorganizowałby manifestację, za co później byłby karany, to moglibyśmy się temu sprzeciwiać. W tym jednak przypadku, ksiądz nie dopełnił procedur. To, że magistrat wcześniej wydał zgodę na Paradę Równości nie usprawiedliwia zaniedbania ze strony duchownego. Jeżeli jednak faktem jest, że otrzymał minimalną karę, to oznacza, że urzędnicy postąpili zgodnie z przepisami prawa, ale nie zastosowali represyjności. Uznali, że działanie księdza w zasadniczy sposób nie naruszało porządek prawny. Z całym szacunkiem, do końca nie da się bronić księdza, bo pewne procedury muszą być zachowane – konstatuje Górski.

Marta Brzezińska