Ostrzelany konsulat w Łucku z granatnika.

To naprawdę nie jest mała rzecz- to jest atak terrorystyczny na reprezentacje Polskiego Państwa. Bo tym jest konsulat.
Trzeba mieć wyjątkowo mało w głowie, by zrzucać to na Ukraińców.

Co zresztą byśmy nie myśleli o nacjonalistach ukraińskich, nie są oni samobójcami, a tego typu akcja byłaby politycznym samobójstwem. Nie są też durniami i, w tym akurat momencie, chcą Polski jako sojusznika, nie wroga- bo wroga mają jednego, jasno zdiagnozowanego- jest nim Rosja.

Znam zresztą chłopaków z batalionów ochotniczych z Łucka. Zapewniam, że jak dorwą tego, który odwalił tę akcję, to nie potraktują go zgodnie z dyrektywami UE czy konwencji genewskiej.
Przy okazji pozdrawiam!

Ostentacja tej akcji jest tak oczywista i prymitywna, że nie ma co gdybać.

Ja wierzę w Polaków, ale emocje zawsze można rozhuśtać. Każdy, kto w tym momencie się do tego przyczynia, tego typu prowokację używając jako argumentu do anty-ukraińskiego plucia- ten staje się, łagodnie rzecz ujmując- pożytecznym idiotą spadkobierców Mongołów i Stalina.

Ale ta akcja pokazuje niestety też co innego- rząd ukraiński nie kontroluje swojego terytorium, jest słaby, ma słabe poparcie społeczne, i nie jest w stanie sobie poradzić z patologiami wojny- jak broń z frontu wałęsająca się po całej Ukrainie, bandy, które łatwo sprowokować i nimi sterować za kasę itd. itd.

Cóż, jedno jest pewne- będzie tego więcej i musimy być na to gotowi. I gotowi reagować na tych, co w Polsce będą medialnymi zielonymi ludzikami, gotowymi rozdmuchiwać taką akcję w imię naszego wielkiego sąsiada zza Wschodu.

Przy okazji- pozdrawiam wszystkich co jeszcze w 2012 czy 2013 wołali o demokracji w Rosji i o tym, że nie należy się tym państwem niepokoić.

David Wildstein/Facebook