Amerykańska urzędniczka Kim Davis, która trafiła do aresztu za odmowę udzielenia ślubu homoseksualistom prosi sąd, by wypuścił ją na wolność. Sędzia kazał umieścić ją za kratami "aż zmieni zdanie".

Kim Davis z Kentucky trafiła do aresztu w ubiegłym tygodniu. Jej uwięzienie z radością powitali demonstrujący przed sądem homoaktywiści, którzy skandowali: "miłość zwycieżyła".

Davis została uwięziona za to, że jako urzędniczka nie chciała wydawać aktów ślubu parom jednopłciowym. Nie pozwalała na to także swoim podwładnym. Tłumaczyła, że jako chrześcijanka nie może tego zrobić. Po jej aresztowaniu takie dokumenty zaczęto wydawać, choć są wątpliwości, czy papiery są ważne w sytuacji, kiedy Davis nie została formalnie pozbawiona swojej funkcji w urzędzie.

Adwokat Kim Davis złożył wniosek o jej zwolnienie z aresztu. Nie wiadomo, jaka będzie odpowiedź, ani jak długo sąd zamierza przetrzymywać kobietę za kratami. Sędzia David Bunning, który zdecydował o jej zamknięciu stwierdził, że DAvis ma tam przebywać "aż zmieni zdanie". Uwolnieniu urzędniczki przeciwne są organizacje wspierające postulatu środowisk homoseskualnych, jak Amerykańska Unia Wolności Obywatelskich.

KJ/CNN