Amerykańskie grupy feministyczne to współczesne, najbardziej radykalne ideologie antyhumanistyczne. Ich ekstremizm można porównać jedynie do wrzasku ideologów komunistycznych i nazistowskich.

W magazynie „The Time” pojawił się list  owych ruchów feministycznych, postulujących wprowadzenie poliandrii, wielomęstwa. Powód?Około jednej trzeciej samotnych matek i 28 mln dzieci w USA zagrożone są ubóstwem”. Czyli walka z ubóstwem ma być powodem do tego, by kobiety zawierały związki z wieloma mężczyznami?

Jako pierwsza z postulatem poliandrii wystąpiła Barbara Ehrenreich, autorka publikacji „Nickel and Dimed: On (Not) Getting By in America”. Było to w roku 2001. Ehrenreich podczas konferencji poświęconej kwestii ubóstwa kobiet stwierdziła, że lepiej będzie jeśli kobiety zagrożone ubóstwem wezmą sobie kilku mężów. - Mówi się kobietom: jeśli chcesz się wydostać z biedy ożeń się. A ja mam pytanie: ilu mężczyzn ma ona poślubić? No bo jak weźmie takiego, który zarabia 10 dol. na godzinę, to nic z niego nie będzie miała. Czy nie powinna  poślubić  trzech, a może nawet czterech facetów?

Dla wielu wydawało się to śmieszne i każdy normalny człowiek słysząc takie brednie, pukał się w czoło. Ale niestety nie dla wszystkich. Oto dziennikarka „The Time’a”, Judith Warner stwierdziła, że tak naprawdę słowa Ehrenreich powinno się brać na serio. „Musimy zmierzyć się z rzeczywistością. Jeśli jeden mężczyzna o niskich płacach nie jest dobrą partią dla kobiety, to dlaczego nie podwoić lub potroić albo czterokrotnie zwiększyć liczbę mężów. Czyż nie wzrosną wtedy dochody gospodarstw domowych i jednocześnie promować się będzie wartości prorodzinne?” 

Warner przedstawia wielomęstwo jako „skuteczny sposób radzenia sobie w trudnych czasach z ograniczonymi zasobami”.

Amerykańscy konserwatyści wielokrotnie podkreślali natomiast, że lekarstwem na szerzące się ubóstwu wśród samotnych matek wychowujących dzieci jest pozostawanie w stabilnym związku małżeńskim.

mod/Pch24.pl/The Time